Joanna Gierak-Onoszko
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie
Po filmie „Siostry Magdalenki” oraz reportażu Justyny Kopińskiej „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?” myślałam, że już nic tak bardzo mnie nie zaboli. A jednak!
Kanada tak naprawdę nie należy do białasów. Jako pierwsi na tych ziemiach osiedlili się rdzenni mieszkańcy, do których zalicza się tzw. Pierwsze Narody (czyli Indian), Inuitów i Metysów. Jak to jednak w wielkim świecie ekspansji bywa, postanowiono ich zasymilować. Jednym z pomysłów było otwarcie szkół z internatem, które działały jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia. Niespełna czteroletnie – jak Toby Obed – dzieci siłą wyrywano z rodzinnych domów, by sukcesywnie, za pomocą brutalnych metod, zmieniać je kulturowo. Szkoły dla rdzennych uczniów były finansowane i nadzorowane przez państwo, a prowadzone w większości przez katolickich księży i siostry.
„27 śmierci Toby’ego Obeda” Joanny Gierak-Onoszko to reportaż straszniejszy niż najstraszniejsze horrory, będące przecież jedynie wytworem wyobraźni. To wszystko działo się nie tak dawno temu za sprawą instytucji, która powinna nieść ludziom nadzieję i miłosierdzie.
Niezwykle brutalna przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie seksualne, nieludzkie praktyki – tego wszystkiego doświadczały dzieci rdzennych mieszkańców Kanady z rąk m.in. księży i sióstr Kościoła katolickiego. Uważam, że tę pozycję powinien przeczytać każdy katolik, a zwłaszcza ten, który uparcie twierdzi, że w KK nic złego się nie dzieje. Rażenie dzieci prądem? Bicie siedmioogonowymi pejczami z ćwiekami? Gwałty pod groźbą zabicia ojca i matki? Tajemnicze zgony? Proszę bardzo! Poczytajcie, uwierzcie, nie udawajcie, że nie widzicie!
Kanada długo zamiatała sprawę pod dywan. W końcu jednak ocaleńcy, w tym Toby Obed, zaczęli głośno mówić o tym, czego doświadczali na co dzień z rąk tych, którzy rzekomo zostali wybrani przez Boga. Ciężko Wam będzie przebrnąć przez tę lekturę. Jest naszpikowana trudnymi emocjami, bólem, nieludzkim skowytem. Musicie jednak się z nią zmierzyć. Wasze odczucia to nic w porównaniu z tym, co przeżywali bohaterowie Gierak-Onoszko – jako dzieci, a potem dorośli, bo trauma zostaje z człowiekiem na zawsze.
Wiadomo, że nic nie zwróci ofiarom dzieciństwa ani nie zrekompensuje ogromnej krzywdy. Jednak postawa przedstawicieli KK w odniesieniu do tej skandalicznej sprawy wciąż – delikatnie mówiąc – pozostawia wiele do życzenia. Wstyd! Ogromny wstyd!