Cieszyn prowadzi śledztwo (tom 11 serii Kryminał pod psem) – recenzja przedpremierowa

Marta Matyszczak
Okładka: Ilona Gostyńska-Rymkiewicz
Wydawnictwo Dolnośląskie 2023

Premiera 12 kwietnia

Powieść pod patronatem SieCzyta

Jedenastym tomem „Kryminału pod psem” Marta Matyszczak udowadnia, że wciąż ma w sobie mnóstwo pasji i nieskończone pokłady dobrego humoru. „Cieszyn prowadzi śledztwo” to część, przy której śmiałam się najgłośniej!

Na cieszyńskim Moście Przyjaźni łączącym polski i czeski brzeg Olzy ktoś porzuca zwłoki Gustava von Habsburga. Gdy policjanci z obu krajów zaczynają służbowe przepychanki, burmistrzynie obu Cieszynów, zdeterminowane Grażyny, postanawiają zwrócić się o pomoc w rozwiązaniu zagadki do detektywa Szymona Solańskiego. Śladem mordercy ruszają razem z nim kundelek Gucio i ukochana Różyczka.

Gdy czyta się trzynastą z rzędu (bo jeszcze dwa tomy serii „Kryminał z pazurem”) książkę ukochanej pisarki, ma człowiek prawo zastanawiać się, czy coś jeszcze w ogóle może go zaskoczyć. Bo przecież znam na pamięć wszystkie ulubione literackie triki Marty, z zamkniętymi oczami, i to o północy, poznałabym jej styl i poczucie humoru. Nuda i przewidywalność to jednak nie u Matyszczak! Powieść „Cieszyn prowadzi śledztwo” wyróżnia się nie tylko doskonałym humorem bazującym na niuansach i zabawnym brzmieniu języka czeskiego, lecz także nowym typem bohatera.

Obok tak znanych wielbicielom „Kryminału pod psem” postaci jak kundelek Gucio, Szymon Solański i Różyczka Kwiatkowska (po mężu Solańska) w powieści przemawia także miasto. Podzielony na część polską i czeską urokliwy Cieszyn jest uważnym obserwatorem i strażnikiem sumień nie do końca uczciwych mieszkańców. On jedyny widzi to, co gołym okiem niedostrzegalne, zamartwia się o najmniejszy skrawek ziemi i jak nikt pragnie, aby wreszcie zapanował spokój. A o ten niezwykle trudno, bo charakterni cieszynianie, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie, przysparzają miastu coraz to nowych zmartwień. 

Matyszczak pisze o Cieszynie jak doświadczona przewodniczka i znawczyni czeskiej kuchni. Zabiera czytelnika do klimatycznych kawiarni, na ulice tonące w magnoliach, serwuje mu smažený sýr s hranolkami albo kanapkę ze śledziem. Ach, i jeszcze pełne słodyczy Szymonki, których receptura pozostaje tajemnicą. Podczas lektury nieraz miałam ochotę zawitać do Cieszyna natychmiast, nie mówiąc o ślinotoku, którego dostawałam za każdym razem, gdy Solańscy zasiadali do konsumpcji.

Ogromnym atutem najnowszej powieści Matyszczak jest przewijający się w dialogach czeski, który od lat Polaków wyjątkowo bawi (pamiętacie słynne swego czasu nazwy typu mandelinka bramborowá czy drevny kocur?) i niejednokrotnie jest źródłem językowych nieporozumień. Chorzowska pisarka świetnie wykorzystała jego potencjał, stawiając swoich bohaterów w tak komicznych sytuacjach, że podczas lektury nie mogłam przestać się śmiać. I choć niektóre zdarzenia mroziły krew w żyłach (doszło przecież do morderstwa!) czy skłaniały do smutnej refleksji (choćby nad samotnością), ten tom odebrałam jako najbardziej roześmiany z całej serii.

Jestem dumna, że po raz kolejny mogłam nad powieścią Marty Matyszczak rozwinąć patronackie skrzydła. Dla mnie ta piekielnie zdolna i wciąż pragnąca się rozwijać pisarka jest niekwestionowaną królową polskiej komedii kryminalnej. Jeśli macie chandrę, świat Was wnerwia, a ludzie wokół irytują, wybierzcie się z Solańskim i Guciem do Cieszyna. Poprawa humoru gwarantowana!

*Egzemplarz w ramach współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *