Valérie Perrin
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
Wydawnictwo Albatros 2023
Ta powieść naczekała się w kolejce, ale zdecydowanie wyszło jej to na dobre. „Cudowne lata” zachwyciły mnie niespieszną fabułą i małomiasteczkowym klimatem. I chyba nawet ośmielę się stwierdzić, że warsztatowo są lepsze od zachwalanego (także przeze mnie) „Życia Violette”.
Étienne, Nina i Adrien – przyjaciele z La Comelle, którzy w dzieciństwie spędzali ze sobą dosłownie każdą chwilę. Czy dorosłość zniszczy tę wyjątkową więź? Jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla najbliższej osoby?
Poprzednia powieść Valérie Perrin „Życie Violette” bardzo mi się podobała, choć miałam podczas lektury moment zawahania i lekkiego znużenia. Nic takiego za to nie spotkało mnie przy „Cudownych latach”, a mogło, biorąc pod uwagę, że mają dość skrajne recenzje – od zachwytów po totalne rozczarowanie. W moim odczuciu to napisana z rozmachem opowieść o sile dziecięcej przyjaźni, poszukiwaniu tożsamości, wielkich nadziejach i rozczarowaniach oraz walce o wolność – na wielu płaszczyznach.
Fabuła najnowszej powieści Perrin ciągnie się jak makaron, ale właśnie to jest jej największą zaletą. Francuska pisarka jeszcze mocniej niż w „Życiu Violette” gra emocjami i tajemnicą. Skupia się nie tyle na tempie akcji, co na dość szczegółowej analizie relacji między bohaterami i ukazaniu brzemiennych w skutkach decyzji, jakie przez lata musieli podejmować. „Cudowne lata” to nie tylko – jak informuje na okładce wydawca – oda do przyjaźni i szczęśliwych lat dzieciństwa, lecz także psychologiczne studium upadku wartości teoretycznie nie do ruszenia oraz pamiętnik z bolesnego wkraczania w dorosłe życie.
Lekturze powieści Perrin towarzyszą dźwięki. Słyszymy je w licznie cytowanych francuskich (i nie tylko!) piosenkach oraz odgłosach schroniska dla zwierząt. Te pierwsze przenoszą nas do krainy nostalgii, te drugie dotkliwie ranią, bo przypominają, że są na świecie istoty porzucone, niechciane, maltretowane ręką, która powinna dawać tylko miłość i ciepło. Sposób, w jaki francuska pisarka pisze o zwierzętach i ich relacji z człowiekiem, świadczy o jej niezwykłej wrażliwości na krzywdę wszelaką. I za to dostaje ode mnie dodatkowy plus.
W „Cudownych latach” pociągająca jest także tajemnica. Kryje się nie tylko w zdarzeniach z przeszłości i rodzinnych zależnościach, lecz także w postaci jednego z narratorów. Perrin wprowadza go sukcesywnie i na początku dość niewinnie, by z biegiem fabuły prawdziwie zaskoczyć. Duszny małomiasteczkowy klimat La Comelle oraz pewne śledztwo prowadzone przez długie lata dodają powieści mroku i sprawiają, że trudno nam odłożyć lekturę, zanim poznamy całą prawdę.
To jedna z przyjemniejszych historii przeczytanych przeze mnie w tym roku!
Egzemplarz w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.