Człowiek pana ministra (seria: czeskie krymi)

Michal Sýkora
Tłumaczenie: Martyna M. Lemańczyk
Wydawnictwo Afera

Bardzo klimatyczny, z powoli sączącą się fabułą, ucieszy przede wszystkim tych, którzy w kryminale szukają czegoś więcej niż pogoni za mordercą.

Na uniwersytecie w czeskim Ołomuńcu zostaje popełnione morderstwo. Ofiarą pada wyjątkowo dociekliwy docent Chalupa, który tuż przed śmiercią próbował rozprawić się z przekrętami finansowymi w swoim miejscu pracy. Do śledztwa z werwą przystępuje podinspektor Výrová i jej policyjna drużyna. Podążanie za mordercą z każdym kolejnym krokiem robi się coraz bardziej niebezpieczne.

Pierwsze spotkanie z piórem czeskiego pisarza Michała Sýkory uważam za naprawdę udane. Życzyłabym sobie, aby tego typu kryminały, dopracowane nie tylko fabularnie, lecz także redakcyjnie, pojawiały się częściej na polskim rynku wydawniczym. Zdecydowanie przejadły mi się powieści ze zbyt powierzchowną kreacją bohaterów, przeładowane płytkimi dialogami, często nawet z błędami logicznymi. A zdaje się, że takich ci u nas ostatnio dostatek.

Z góry uprzedzam, że „Człowiek pana ministra” nie jest kryminałem dla każdego. Przypadnie do gustu czytelnikom lubiącym stopniowo wgryzać się w fabułę, doceniającym szczegóły i szczególiki, którzy na przeczytanie powieści mogą poświęcić trochę więcej niż dwa wieczory. Prawdziwą frajdę sprawi fanom Boba Dylana. Strony tej książki pełne są muzyki amerykańskiego laureata Nagrody Nobla, czasem tak namacalnie, że można wręcz usłyszeć znajome dźwięki. 

Co mnie ucieszyło ogromnie, akcja u Sýkory toczy się powolnym (ale nie nudnym!) rytmem, serwując zamiast fajerwerków niepowtarzalny klimat historycznej stolicy Moraw – Ołomuńca – a także niebanalną zagadkę, której rozszyfrowywanie jest autentycznie przyjemne. Sýkora bardzo sprawnie operuje słowem. Ponadto duży nacisk kładzie na zaprezentowanie świata bohaterów oraz relacji, jakie rodzą się pomiędzy poszczególnymi postaciami. Wyjątkowo barwna mozaika temperamentów, doprawiona inteligentnym poczuciem humoru autora, nasyca fabułę i dodaje jej literackiego uroku.

Po jednej stronie barykady stoi policyjna ekipa: rozsądna i wyważona podinspektor Maria Výrová (zwana Wielką Sową), trochę zbyt lekkomyślna Kristýna Horová, lubiący ryzyko, bardzo rodzinny podkomisarz Pavel Edelweiss i wzbudzający niechęć, krnąbrny komisarz Karel Baran. Po drugiej stronie zaś wyjątkowo hermetyczne środowisko akademickie, w którym rządzi kumoterstwo, a motorem do działania są zawiść i zazdrość. Wiarygodność, z jaką Sýkora opisał ten specyficzny światek, jest imponująca, co zresztą nie dziwi, bo autor jest wykładowcą Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu, zatem specyfikę tego środowiska miał okazję poznać od podszewki. Czy śmierć docenta Chalupy faktycznie wiąże się z przekrętami finansowymi na uczelni? Czy fakt, że ofiara nie była lubiana przez niektórych kolegów po fachu, mógł być motywem zbrodni?

Za kryminalną fabułą „Człowieka pana ministra” kryje się opowieść o żądzy władzy, podłej manipulacji, niewdzięcznej polityce i dążeniu do celu po trupach, a także o lojalności, zaufaniu i w efekcie ogromnym rozczarowaniu drugim człowiekiem.

Świetnie napisane czeskie krymi z gatunku tych ambitniejszych. Zdecydowanie mam ochotę na więcej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Afera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *