Barbara Kingsolver
Tłumaczenie: Kaja Gucio
Czyta: Mateusz Drozda
Wydawnictwo Filia 2023
Współczesna amerykańska wersja dickensowskiej opowieści o sierocie tułającym się po świecie to kawał wciągającej literatury, choć zdaję sobie sprawę, że ze względu na charakterystyczny swobodny styl nie każdemu przypadnie do gustu.
Na nagrodzonego Pulitzerem „Demona Copperheada” Barbary Kingsolver w tłumaczeniu Kai Gucio zdecydowałam się w wersji audio, i to był strzał w dziesiątkę. Po raz kolejny sprawdziła się w moim przypadku zasada, że im bardziej „stonowany” lektor, tym przyjemniejszy odbiór. Mateusz Drozda idealnie sprawdził się w swojej roli, co jest niezmiernie ważne przy tak obszernej lekturze.
Tytułowy Demon jest dzieckiem od początku ustawionym na straconej pozycji. Nieporadnie wychowywany przez matkę narkomankę codziennie walczy o rzeczy, które rówieśnikom z porządnych rodzin przychodzą bez wysiłku. Nastoletni okres również nie jest dla Copperheada łaskawy. Nie dość że zmaga się z burzą hormonów, to jeszcze jest przerzucany z jednej rodziny zastępczej do drugiej. W takich warunkach trudno zachować optymizm i być wdzięcznym za każdy kolejny dzień. A jednak – jak słusznie zauważa większość recenzentów – w swojej opowieści Demon wcale nie dramatyzuje, a wręcz nie stroni od żartów, bezpruderyjnych spostrzeżeń i soczystych przekleństw, co warto podkreślić w przypadku tych ostatnich – wykorzystywanych przez autorkę rozsądnie i wyłącznie w celu uwiarygodnienia postaci. To właśnie swobodny styl, dystans, a także narracja momentami przywodząca na myśl amerykański serial „Cudowne lata” (choć wydźwięk tamtego był zupełnie inny) są atutami tej powieści. Copperhead łyka gorzkie pigułki z pokorą i nadzieją, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Oczywiście podczas lektury nasuwają się smutne refleksje, chociażby o podłym losie sierot, nieodpowiedzialności opiekunów czy życiu w narkotycznym ciągu, wszystko to jednak odbywa się w warunkach dalekich od histerii czy patosu.
Świat widziany oczyma Demona to dżungla, w której wygrywa silniejszy i sprytniejszy. Pełna brudu, zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i metaforycznym, twardych reguł i rozczarowań, szczególnie dotkliwych dla dorastającego młodzieńca. To jednak ta dżungla właśnie kształtuje charakter Copperheada, hartuje ducha, uczy prężyć muskuły i spadać na cztery łapy. Gdyby nie ona, Demon pewnie nigdy by nie dorósł. Czy uda mu się nie powielić losu matki narkomanki, czy jednak pewne skłonności ma trwale zapisane w genach?
Tułający się po świecie chłopak rozpaczliwie poszukuje miłości, akceptacji i fizycznej bliskości drugiego człowieka. Zwłaszcza ta ostatnia potrzeba rzuca go w wir młodzieńczych eksperymentów, cielesnych uniesień, prowadzących do bardzo szczerych i czasem jednoznacznych wniosków dotyczących kobiecej natury. Dużo w tych obserwacjach ironii, wręcz sarkazmu, ale też dojmującego smutku. Bo historia spisana przez Kingsolver, mimo literackich zabiegów usypiających naszą czujność i wrażliwość, jest w gruncie rzeczy tragiczną opowieścią o trudnym dorastaniu i permanentnej samotności.
Polecam ją zwłaszcza tym czytelnikom, którzy mieli okazję poznać „Davida Copperfielda” Charlesa Dickensa. Wyszukiwanie odniesień (niejednokrotnie bardzo subtelnych) do tej lektury sprawia ogromną frajdę.
*Audiobooka wysłuchałam na platformie Storytel w ramach wykupionego abonamentu