Maria Paszyńska
Wydawnictwo: PASCAL
Poleca Kasia Sosnowicz
Za mną kolejna wciągająca powieść pióra Marii Paszyńskiej. Osoby, które trochę boją się tej lektury ze względu na jej ciężar emocjonalny, pragnę uspokoić. Mimo że dotyka bolesnych kart historii i ciężkich do przetrawienia uczuć, ma w sobie jednocześnie mnóstwo promyków słońca.
Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej diametralnie zmienia się życie profesora muzyki Edwarda Sokołowskiego. Odtąd grane przez niego melodie będą nie tylko metafizycznym przeżyciem, lecz także ucieczką przed ludzkim okrucieństwem. Ukojenia w muzyce szuka także za murami getta siedmioletni Robert – syn dawnej uczennicy profesora. Choć sam tak naprawdę nigdy nie grał na fortepianie, czuje pod palcami ciepło klawiszy, a jego serce wciąż wystukuje znajomy rytm. Nieoczekiwanie losy starszego pana i małego żydowskiego chłopca splatają się w jedną ścieżkę. Przyjaźń, która zrodzi się między nimi, doda im sił, ale i wystawi na ciężką próbę.

Śmiało mogę przyznać, że to od serii „Owoc granatu” Marii Paszyńskiej na nowo obudziła się we mnie miłość do powieści historyczo-obyczajowych. Cenię tę pisarkę za literackie wyczucie, niespotykaną umiejętność opowiadania o emocjach i… niesienie nadziei w tych porywających, choć zwykle naznaczonych tragizmem opowieściach.
Tym razem Paszyńska wzięła na warsztat historię niezwykłej przyjaźni, jaka zrodziła się między starym profesorem muzyki a jego żydowskim uczniem geniuszem. Przyjaźni pięknej, ale i trudnej, bo i czasy, w jakich przyszło jej zaistnieć, były wyjątkowo brutalne. Co ciekawe, historia ta nie została całkowicie zmyślona – pisarka inspirowała się prawdziwymi sylwetkami dwóch polskich muzyków, choć jak sama przyznaje, nie odtworzyła dokładnie ich losów, a starała się jedynie nadać im najbardziej prawdopodobny rys. Wyszło jak zwykle świetnie! „Dwa światła” rozbudzają ciekawość, zachęcają do sięgnięcia po inne źródła, a co najważniejsze nieustająco kuszą, by w tej sekundzie włączyć wspomniane w nich utwory i zatracić się w kojących dźwiękach.
Wbrew pozorom jednak najnowsza książka Paszyńskiej to nie tylko opowieść o wyjątkowej ponadpokoleniowej relacji i potędze nut. To także, a dla mnie chyba przede wszystkim, historia nadludzkiej siły, która drzemie w płci pięknej, i arcytrudnych wyborów. Już w serii „Owoc granatu” można było dostrzec talent pisarki do kreowania mocnych kobiecych charakterów. I w „Dwóch światłach” wybijają się one bardzo wyraźnie. Na szczególną uwagę zasługuje żona profesora – nieustraszona, zdeterminowana Wanda Sokołowska. To dzięki jej uporowi, poświęceniu, ogromnej miłości do męża cała ta historia nabiera ciepłego blasku i daje nadzieję – tak bardzo potrzebną wówczas, podczas najokrutniejszej z wojen, i teraz, gdy czasem brakuje sił, by ruszyć dalej.
Przeczytajcie tę powieść, bo jest tego warta. Wzruszy Was, sprowokuje do dyskusji, pewnie i zezłości ludzką niesprawiedliwością i podłością. Bez wątpienia zostanie z Wami na dłużej.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu PASCAL.