Ann Cleeves
Tłumaczenie: Sławomir Kędzierski
Wydawnictwo: Czwarta Strona Kryminału
W końcu udało mi się nadrobić lekturę ostatniego tomu serii szetlandzkiej Ann Cleeves. Niezmiennie jestem pod wrażeniem pióra tej zdolnej pisarki, choć pierwsze części z detektywem Perezem wciąż pozostają moimi ulubionymi.
Na mrocznych Szetlandach dochodzi do kolejnych owianych tajemnicą zgonów. Najpierw samobójstwo popełnia były właściciel jednej z posesji, potem, prawie w tym samym miejscu, zostają znalezione zwłoki młodej opiekunki dzieci. Podejrzenie pada na rodzinę Flemingów, którzy przeprowadzili się z Anglii wraz z córką i cierpiącym na autyzm synem. Czy będę kolejne ofiary? Mordercę spróbuje powstrzymać niezawodny Jimmy Perez.
Ann Cleeves to jedna z moich ulubionych zagranicznych „kryminalistek”. Choć nie wszystkie tomy jej serii szetlandzkiej były udane, nie potrafiłam się oprzeć chęci przeczytania kolejnych. Oczywiście tęskno mi będzie za Jimmym Perezem oraz pozostałymi mieszkańcami tej hermetycznej społeczności, cieszę się jednak, że to już ostatnia część – wszak co za dużo, to niezdrowo. Tym bardziej że na polskich czytelników już czeka pierwszy tom nowej kryminalnej sagi – rozgrywający się w Północnym Devonie „Długi zew” (premiera 11 sierpnia).
Za co tak bardzo pokochałam Cleeves? Przede wszystkim za Szetlandy! – gdyby nie ta brytyjska pisarka, pewnie jeszcze długo nie poczułabym ich chłodu, mroku i kapryśnej pogody. Za umiejętność trzymania czytelnika w napięciu przy jednoczesnym rozwijaniu akcji raczej w tempie slow (śledztwo w wykonaniu Pereza jest dosyć szczegółowe, co absolutnie nie jest wadą). Za bardzo sprytne podrzucanie mylnych tropów – chyba tylko raz na osiem tomów udało mi się zgadnąć, kto jest mordercą. Za ciekawe tło społeczno-obyczajowe i odwagę zrzucania na głównych bohaterów naprawdę prawdziwych osobistych tragedii.
„Dziki ogień” jest utrzymany w stylu typowym dla Cleeves. Obok interesującej zagadki tajemniczych zbrodni śledzimy wątek prywatny detektywa Pereza oraz jego przyjaciółki i jednocześnie szefowej Willow Reeves. Trzeba przyznać, że tym razem Cleeves przygotowała dla fanów policjanta prawdziwą niespodziankę, która z jednej strony będzie szansą dla Pereza na nowe otwarcie, z drugiej jednak może być sygnałem do ucieczki.
Przy ostatnim tomie nie mogę sobie darować wytknięcia błędów tłumaczowi oraz redaktorom. To niestety seria, w której pojawia się mnóstwo kalek językowych, często tak niezgrabnych zdań, że aż zęby bolą, przeoczeń wywołujących rechotanie pępka (moje ulubione to papier mililitrowy). Rozumiem, że praca nad książką nie jest łatwa – im więcej czyta się tekst, tym mniej widzi się w nim błędów. Czasem warto jednak odpuścić sobie pośpiech związany z wypuszczeniem kolejnego tomu na rynek, a więcej uwagi poświęcić dopieszczeniu języka. Bo dla wielu czytelników jakość polszczyzny naprawdę ma znaczenie. Zwłaszcza w przypadku tak przeszywających sag kryminalnych jak seria szetlandzka Ann Cleeves.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.