Alena Mornštajnová
Tłumaczenie: Tomasz Grabiński
Wydawnictwo Amaltea 2019
Kolejna powieść Aleny Mornštajnovej za mną, i zdecydowanie chcę więcej! Podoba mi się wrażliwość tej czeskiej pisarki oraz sposób, w jaki podejmuje popularne w literaturze tematy.
„Hana” dotyka zupełnie innych obszarów ludzkiej egzystencji niż zachwalany przeze mnie „Las w domu”, ale jest równie poruszająca i zapadająca w pamięć. Obie powieści łączy dramatyzm i dojmująca tęsknota za życiem, które mogłoby być dostępne na wyciągnięcie ręki. Tytułowa Hana to kobieta naznaczona piętnem wojny, nieszczęśliwej miłości, fałszywej przyjaźni i niełatwych relacji rodzinnych. Pogrążona w depresji musi się zmierzyć z wychowaniem osieroconej siostrzenicy.

Mornštajnova ponownie uderza w czytelnika silnymi emocjami, zmuszając do współodczuwania i refleksji nad sensem życia. Szczególnie mocno jest to wyczuwalne w retrospekcjach, zajmujących w powieści sporo miejsca. Co prawda druga wojna światowa to temat wyeksploatowany w literaturze i czasem – o, zgrozo! – będący jedynie chwytem marketingowym, na szczęście czeska pisarka podejmuje go w sposób niezwykle wyważony i mądry. Bohaterowie wykreowani przez Mornštajnovą to jednostki z uporem podążające naprzód, mimo że życie wielokrotnie rzuca im kłody pod nogi. Czy i dla Hany jeszcze zaświeci słońce?
Czytało się świetnie!
*egzemplarz własny