Krew królów. Dramatyczne dzieje hemofilii w europejskich rodach książęcych

Jürgen Thorwald
Tłumaczenie: Krzysztof Jachimczak
Wydawnictwo Marginesy 2022

Jeśli myślicie, że życie książąt jest usłane różami, to jesteście w wielkim błędzie. Kandydaci do tronu od maleńkości egzystują pod obstrzałem uważnych spojrzeń i są surowo rozliczani z każdej porażki – nawet jeśli jest nią śmiertelna choroba.

Hemofilia to choroba genetyczna związana z upośledzonym krzepnięciem krwi, w której najmniejsze zadrapanie czy choćby zbyt gwałtowny ruch mogą wywołać krwotok wewnętrzny. W czasach gdy transfuzje krwi były w powijakach, niemal zawsze prowadziła do rychłej śmierci, a nawet jeśli dawała szansę na przeżycie, wymagała od pacjenta i osób z jego otoczenia wręcz przesadnej ostrożności. Spośród innych chorób wyróżnia ją przede wszystkim sposób dziedziczenia – postać objawowa występuje jedynie u mężczyzn, ale to kobiety, często nieświadomie, przekazują wadliwy gen dalej. 

Najbardziej znanym hemofilikiem wśród rodów książęcych był rosyjski carewicz Aleksy, o którym głośno się stało głównie za sprawą udziału w jego terapii demonicznego mnicha i rzekomego uzdrowiciela Rasputina. Z książki Jürgena Thorwalda dowiemy się jednak, że hemofilia na dworach europejskich wcale nie była rzadkością, a najsłynniejszą jej „roznosicielką” była królowa Anglii Wiktoria. 

W „Krwi królów” w zbeletryzowany sposób opisano przypadki trzech książąt dotkniętych tą niebezpieczną i wykluczającą z aktywnego życia chorobą: carewicza Aleksego, następcy hiszpańskiego tronu Alfonsa oraz księcia pruskiego Waldemara. Thorwald w bardzo obrazowy sposób pokazał ich codzienne zmagania z piętnem niekrzepnięcia krwi – trudności, które nie tylko burzyły spokój rodzinny, lecz także miały kolosalny wpływ na politykę i postrzeganie kandydatów do tronu przez poddańczy lud. W wielu przypadkach – z obawy przed potępieniem – wiadomość o wadliwym genie stawała się pilnie strzeżoną tajemnicą, o której wiedzieli tylko zaufani medycy, co niestety kończyło się bardzo ograniczonym dostępem do szybkiej i skutecznej pomocy. Sytuacja stawała się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy na dwór królewski podstępem dostawali się różnej maści uzdrowiciele hochsztaplerzy żerujący na przerażonych, choć jednocześnie pełnych nadziei pacjentach.

Książka Thorwalda spodoba się miłośnikom zarówno medycyny, jak i historii. Ten popularny niemiecki pisarz bardzo umiejętnie połączył wiadomości na temat hemofilii z informacjami o wydarzeniach, które miały wpływ na Europę na przełomie XIX i XX wieku – bez przesady w żadną ze stron. Opisał je z literacką lekkością, ale zadbał jednocześnie o wysoki poziom merytoryczny – i moim zdaniem właśnie to staranne wyważenie sprawia, że „Krew królów” czyta się z przyjemnością i ciekawością, niczym dobrą powieść.

Lektura godna polecenia!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Marginesy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *