Dagmara Andryka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2022
Emerytowana policjantka Anna Maria Kier dołączyła do grona bohaterek, które darzę ogromną sympatią. Jeśli cały cykl – a planowane są cztery tomy – będzie tak wciągający jak „Król”, biorę go bez dwóch zdań!
Anna Maria Kier odchodzi z policji na zasłużoną emeryturę. Planuje remont mieszkania na warszawskim Grochowie i spokojne delektowanie się życiem. Niestety, sytuacja rodzinna zmusza ją do desperackiej zmiany zamiarów. Kier ląduje w korporacji farmaceutycznej – oficjalnie jako kadrowa, nieoficjalnie w charakterze szpiega. Jej zadaniem będzie zdemaskowanie kreta, który sprzedaje konkurencji kluczowe dla firmy informacje. Fakty, które przypadkiem wyjdą na jaw, nie pozwolą Annie Marii zmrużyć oka.
„Król” to pierwszy tom tetralogii pióra Dagmary Andryki z Anną Marią Kier – byłą policjantką, chwilowo zatrudnioną jako detektyw w korpo. Jeśli poszperamy w rozmaitych źródłach na temat znaczenia karty król kier, dowiemy się, że nie tylko symbolizuje władzę, lecz także jest mistrzem emocji. Odznacza się silnym poczuciem sprawiedliwości, ale też… emanuje miłością. I te cechy właśnie odnalazłam w „Królu” – może niekoniecznie w konkretnym bohaterze (choć niektóre z nich niewątpliwie ma Anna Maria), ale w aurze, jaka tworzy się wokół tej wartej uwagi powieści.
Napięcie związane z kryminalną zagadką rośnie powoli – tak jakby autorka życzyła sobie, aby czytelnik spokojnie poobserwował przeciwnika, poznał dogłębnie okoliczności, a co najważniejsze – zrozumiał motywację i cele wszystkich zamieszanych w intrygę. Nie oznacza to bynajmniej, że w pierwszej części powieści wieje nudą – jest wręcz odwrotnie. Choć faktycznie obyczaj trochę wpycha się przed sensację, Andryka wystarczająco nasączyła go emocjami i niepokojem, aby czytelnik dał mu się porwać w stu procentach.
Właściwie cała powieść bardzo mocno budowana jest na relacjach – przede wszystkim osobistych Anny Marii Kier (z ojcem, eksmężem, synem czy wreszcie kolegami z byłej pracy), ale też tych czysto korporacyjnych, panujących w Bio-Tech-Farm-Medzie, które przyczynią się do niejednej ludzkiej tragedii. Człowiek wrzucony w tę bezduszną machinę siłą rozpędu obraca się w jej trybach. A gdy zostaje przez nią wypluty, właściwie nie wie, co począć dalej. Pół biedy, jeśli kończy się tylko na kilku powierzchownych ranach…
Bohaterowie, którym dała życie Andryka, tworzą zbiór interesujących charakterów: mocnych i słabszych, które jak powietrza potrzebują pomocnej dłoni. Na uwagę zasługuje na pewno sama Kier, ale również Wanda Lechicka – specjalistka od cyberprzestępczości. Bardzo liczę na to, że w kolejnych tomach odkryjemy więcej jej tajemnic, a także zgłębimy specyfikę jej arcyciekawej pracy.
„Król” to zdecydowanie literatura rozrywkowa, ale z wartościowymi refleksjami oraz kryminalną intrygą, która tylko pozornie jest niegroźna. Fakty, do których dotrze Kier, będą bardzo zaskakujące, a zakończenie – choć bystre oko ma szansę domyślić się, co jest grane – nawet stoika wyprowadzi z równowagi.
Cudnie, że cykl z Anną Marią Kier jest zupełnie inny niż seria o Mille, bo to znaczy, że Andryka jeszcze nieraz nas zaskoczy. Najchętniej już teraz rzuciłabym się na kolejny tom.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.