Krwawa kąpiel nad Krutynią (tom 3 serii Kryminał z pazurem) – recenzja przedpremierowa

Marta Matyszczak
Wydawnictwo Dolnośląskie 2023

Premiera 28 czerwca

Powieść pod patronatem SieCzyta

Jeśli tego lata marzy Wam się spływ kajakowy z dodatkowymi atrakcjami, wybierzcie się z Martą Matyszczak nad Krutynię. Ta przyjemnie szumiąca rzeka na Pojezierzu Mazurskim skrywa przerażające zagadki, które z determinacją rozwiązuje kotka Burbur. Wrócicie z tej wycieczki ubawieni po pachy, choć nie zabraknie także refleksji.

Gdy rodzina Ginterów wyjeżdża na wakacje, wiadomo, że spokojnie nie będzie. Zawsze znajdzie się jakiś trup, a wokół niego krąg podejrzanych. Pawełek – jak na dzielnego policjanta przystało – rusza do akcji, a wraz z nim pyskata żona Rozalia. Swoje śledztwo prowadzi również charakterna kotka Burbur, która w pamiętniku zapisywanym ostrym pazurem nie oszczędza ludziny. Będzie się działo!

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam wszystko, co wychodzi spod pióra Marty Matyszczak, i zawsze z dumą patronuję jej powieściom. Jestem wręcz uzależniona od jej poczucia humoru, bohaterów, którym nie brakuje ikry, oraz świetnego stylu – nie dość, że odznaczającego się wyszlifowaną polszczyzną, to jeszcze pełnego dyskretnych nawiązań do różnych tekstów kultury. Z każdą kolejną historią – czy to z cyklu „Kryminał z pazurem”, czy „Kryminał pod psem” – Matyszczak udowadnia, że na swój sukces ciężko pracuje, bo to naprawdę wielka sztuka trzymać wciąż wysoki poziom w komedii kryminalnej. 

Akcja „Krwawej kąpieli nad Krutynią” (trzeciego tomu serii z kotką Burbur) rozgrywa się w dwóch niezbyt odległych od siebie planach czasowych. Z jednej strony jesteśmy świadkami morderstwa młodej dziewczyny, do którego dochodzi nad mazurską Krutynią, z drugiej – obserwujemy wydarzenia w Szwecji, dokąd grupa Polaków wyjeżdża za chlebem. Przy okazji różnych niezwykle komicznych sytuacji Matyszczak zwraca uwagę na ważne problemy towarzyszące człowiekowi w codziennych zmaganiach ze światem – tym razem są to trudy emigracji, zawód miłosny i kołtuństwo, które ponad więzi rodzinne stawia: „a co ludzie powiedzą?”. Za sprawą pewnej Osady Matyszczak gorzko podsumowuje sytuację za granicą naszych rodaków, którzy w pogoni za marzeniami godzą się na wszystko. A potem niejednokrotnie płacą za to wysoką cenę – o wiele wyższą niż wymarzone zarobki.

To wszystko obserwuje i trafnie komentuje Burbur – urodzona kocia detektywka, której zdrowy rozsądek może jedynie odebrać (na szczęście tylko na chwilę) puszeczka krewetek z tuńczykiem. I tym razem w śledztwie dzielnie wspiera ją gamoniowaty synalek Pedro, który w tym tomie – na wzór swojego mamonia – decyduje się nawet na pisanie własnego pamiętnika. To próby na razie nieśmiałe, czuję jednak, że ten czarny kocur z białą krawatką zrobi jeszcze matce porządną konkurencję.

Razem z kocim duetem nad Krutynię przybywają jego niewolnicy, czyli rodzina Ginterów w stałym składzie: weterynarka Rozalia, policjant Pawełek oraz ich dwie nastoletnie córki. Rodzice nie mają spokojnej głowy, ponieważ obojgu ciążą na sumieniu grzeszki – niektóre dość poważne. Atmosferę podsycają dwie postacie z drugiego cyklu Matyszczak (nie zdradzę które, żeby nie spojlerować) oraz pewien nieokrzesany ksiądz dobrodziej. Ten ostatni da tubylcom i turystom do wiwatu, potwierdzając smutną prawdę, że zwykle ci najgłośniej rozmodleni mają najwięcej za uszami.

Jeśli myślicie, że w tym całym szalonym towarzystwie łatwo wytypować mordercę, to jesteście w błędzie. Marta Matyszczak jest mistrzynią w myleniu tropów i rzucaniu na pożarcie kolejnych ofiar. Bo Mazury to nie tylko cud natury, lecz także idealne miejsce na zawiłą mroczną intrygę. Wystarczy wsłuchać się w szept Krutyni.

Współpraca patronacka z Wydawnictwem Dolnośląskim

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *