Zofia Mąkosa
Wydawnictwo Książnica 2022
Zofia Mąkosa z niespotykanym literackim wdziękiem przeniosła mnie do magicznej rzeczywistości i dostarczyła emocji, jakich próżno szukać we współczesnych powieściach. Lektura „Makowej spódnicy” jest prawdziwą duchową ucztą!
Koniec pierwszej połowy XVII wieku. W Karge dni płyną zgodnie z rytmem natury, co jakiś czas tylko mąconym wieściami o toczących się niedaleko walkach. Gdy bez śladu znika Dorotka, dorosła córka miejscowej zielarki Wigi, nikt nie zawraca sobie tym głowy. Dziewczyna sama się o to prosiła – nie dość, że wyróżniała się odważnym ubiorem, to jeszcze w sobótkową noc zgrzeszyła z nieznajomym. Tymczasem na wiejskiej drodze trzech jeźdźców znajduje porzuconego chłopczyka. Jak jego pojawienie się w Karge wpłynie na los mieszkańców? I czy Dorotka w końcu się odnajdzie?
O ogromnym talencie do słowa i historycznej rzetelności Zofii Mąkosy miałam okazję przekonać się podczas lektury książek z serii „Wendyjska winnica”. Już wtedy dostrzegłam, że snucie opowieści o ludziach prawdziwie dotykających życia i śmierci sprawia pisarce niebywałą przyjemność, co owocuje powieściami dopracowanymi, z niebanalną fabułą, a co najistotniejsze – pisanymi nienaganną polszczyzną. „Makowa spódnica. Kamień w wodę” nie tylko to wszystko potwierdza, lecz także udowadnia, że Mąkosa potrafi opowiadać na przeróżne sposoby, i bez względu na to, jaki styl wybierze, wychodzi jej to fenomenalnie.
Najnowsza w dorobku powieść polskiej pisarki bardzo się różni od poprzedniej serii. Wymuszają to, rzecz jasna, odległe ramy czasowe, bo sięgające aż potopu szwedzkiego i panowania króla Jana Kazimierza. Mąkosa niezwykle starannie odtworzyła realia historyczne i społeczne, wplatając do powieści bardzo wiarygodne postaci, niektóre nawet, jak zielarka Wiga, obdarzone nadprzyrodzonymi mocami. Czy uwierzycie, że podczas lektury „Makowej spódnicy” miałam momentami wrażenie, jakbym czytała Sienkiewicza albo – zwłaszcza przy opisach przyrody – moją ukochaną Orzeszkową? To dowodzi niespotykanej umiejętności Mąkosy do wczuwania się w świat, o którym opowiada – całą sobą i bez żadnej taryfy ulgowej, co zapewne wiąże się ze żmudną i wymagającą ciągłego doskonalenia się pracą.
Język, którym pisze Mąkosa, jest bardzo plastyczny, wypełniony silnymi emocjami, choć jednocześnie – tam gdzie tego wymaga fabuła – potrafi być chłodny i bardzo zasadniczy. W „Makowej spódnicy” nie znajdziecie literackiej ornamentyki, a i tak wypowiadane przez bohaterów słowa mocno działają na wyobraźnię. Zresztą tak samo silne wrażenie robią stworzone przez Mąkosę postaci – zaczynając od majętnych szlachciców, na garbatej zielarce kończąc. Każdej z nich pisarka poświęca tyle samo uwagi i każdą obdarza tą samą pisarską czułością.
„Makowa spódnica. Kamień w wodę” to porywająca opowieść o walce o swoje miejsce w hermetycznej społeczności, poszukiwaniu korzeni, stygmatyzacji i zmaganiach z zabobonami. Dotykająca miłości ponad podziałami i życia w zgodzie z naturą. Przepełniona kobiecą odwagą i marzeniem, by szarej rzeczywistości nadać intensywnego makowego odcienia.
Przepiękna i wyróżniająca się powieść. Jestem pod ogromnym wrażeniem!