Zofia Mąkosa
Wydawnictwo Książnica 2022
W najnowszej powieści Zofia Mąkosa oddała głos niezwykle mądrym życiowo kobietom, które patriarchat zepchnął na margines – widział w nich jedynie zdolne do rozrodu łono, bezwzględnie posłuszne i oddane mężczyźnie.
Bo im tylko grzech w głowie. Są bramą Szatana do świata sprawiedliwych.
Rok 1661. Zielarka Wiga powraca do rodzinnej wsi, by opiekować się umierającym ojcem. Choć nie ma dla niego ani odrobiny ciepłego uczucia, swoją powinność stara się czynić jak najlepiej. Jej wnuczka Rozalka, córka zaginionej Doroty, wychowuje się w domu cyrulika. Nieśmiało podpatruje mistrza i marzy, by kiedyś i ją przyjęto do cechu. Tymczasem rusza wyjątkowo krwawe polowanie na czarownice, które burzy spokój zamieszkałych w okolicy kobiet. Czy Widze, Rozalii i ich przyjaciółkom uda się uciec przed ręką kata?
Cykl „Makowa spódnica” Zofii Mąkosy, na który składają się dwie niezwykłe powieści – „Kamień w wodę” oraz „Siostry” – to hołd oddany kobietom i ich niestrudzonej walce o równe i sprawiedliwe traktowanie. Czas akcji, który wybrała pisarka, czyli druga połowa XVII wieku, był dla europejskich niewiast, zwłaszcza tych z nizin społecznych, wyjątkowo mało łaskawy. Nie tylko nie mogły realizować swoich marzeń i sięgać po to, co mężczyźni mieli na wyciągnięcie ręki, lecz także właściwie na każdym kroku czyhało na nie niebezpieczeństwo. Jedno nierozsądne spojrzenie, zatracanie się w tańcu czy nawet bezinteresowna chęć niesienia pomocy mogły bowiem świadczyć o kontaktach ze złem w najczystszej postaci. Na stosach czarownic życie traciły ukochane żony, czułe matki, oddane przyjaciółki czy wreszcie wielbiące Matkę Naturę zielarki. Siostry w codziennych radościach i siostry we wspólnym cierpieniu.
Na pierwszy rzut oka drugi tom może się wydawać o wiele mniej mroczny niż „Kamień w wodę”. Tragiczne i wciąż niewyjaśnione zaginięcie Doroty, córki miejscowej zielarki, zdecydowanie schodzi na dalszy plan, podobnie jak walki toczone z wrogiem przez wojsko. To jednak tylko cisza przed burzą. Niebezpieczeństwo czai się za rogiem, choć na początku przypomina o nim jedynie przemykająca w oddali postać kata, któremu marzy się szczęśliwe życie, ale wiadomo, że nikt nie zechce związać się z tym, którego dłonie codziennie zadają śmierć. Mąkosa bardzo sprytnie stopniuje napięcie. Pozwala najpierw czytelnikowi wygodnie się rozsiąść, zaprzyjaźnić z bohaterami, poczuć wręcz błogo, by za chwilę uderzyć z siłą huraganu. Od momentu, w którym ruszają procesy o czary, nie brakuje trudnych emocji, przerażenia i niedowierzania, że to, o czym czytamy, działo się naprawdę.
Pomimo tragicznych wydarzeń, które stały się udziałem głównych bohaterek, „Siostry”, jakby na przekór podłej rzeczywistości, są powieścią niosącą nadzieję i otwierającą siedemnastowiecznym kobietom, choć nieśmiało, drzwi na wielki świat. Potwierdza to postać Rozalki, której udaje się spełnić nie jedno, a nawet dwa życiowe marzenia. To również porywająca opowieść o sile kobiecej solidarności, niezłomności, determinacji, potrzebie bliskości drugiego człowieka i mądrości płynącej nie tylko z doświadczenia, lecz także z głębi serca.
Cykl „Makowa spódnica” dołącza do moich ulubionych!