Robert Ziębiński
Wydawnictwo Kobiece
Ta powieść jest jak film akcji. Na naszych oczach dochodzi do katastrofy, a potem szeregu związanych z nią tragicznych konsekwencji. Są zawrotne tempo i emocje sięgające zenitu. Czytacie ją na własną odpowiedzialność!
Jeśli chcecie nabawić się paranoi związanej z warszawskim metrem (a właściwie z którymkolwiek na świecie), sięgnijcie po „Metro” właśnie – najnowszą powieść Roberta Ziębińskiego. Dzięki Bogu podziemnym pociągiem jeżdżę okazjonalnie, w przeciwnym razie non stop musiałabym być na głupim Jasiu.

A tak już całkiem poważnie. Ziębiński napisał przeszywającą powieść z katastrofą w roli głównej, za pomocą której skutecznie zasiał we mnie ziarno niepewności i strachu. Czy miejsca, po których codziennie poruszamy się pewnym krokiem, są faktycznie bezpieczne? Czy seria eksplozji w warszawskim metrze to tylko wytwór bujnej wyobraźni, czy jest ryzyko, że mogłaby się wydarzyć tu i teraz? Czy Warszawa jest przygotowana na tego typu tragiczne sytuacje? I wreszcie: jak każdy z nas zachowałby się, gdyby nieoczekiwanie stał się uczestnikiem tak wielkiego dramatu?
O tym, że Ziębiński jest pisarzem przykładającym dużą wagę do researchu, mieliśmy okazję przekonać się choćby podczas lektury „Zabawki”. Nie jestem specjalistką od zarządzania kryzysowego ani efektów specjalnych, moim zdaniem jednak opisane w „Metrze” sytuacje wydają się bardzo realne. Co prawda niektóre z nich są przerysowane (ach, ta żonglerka granatami), ale akurat dobry film akcji potrzebuje podkręcenia, a czasem wręcz „wybicia korków”.
Na tle tragicznych w skutkach wydarzeń w samym centrum Warszawy swoją walkę o przetrwanie toczy dwoje bohaterów – choć każdemu z nich przyświeca zupełnie inny cel i motywują ich wartości z dwóch odległych biegunów. Jednak w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa wszystko inne przestaje mieć znaczenie, a niemożliwe nagle staje się możliwym. Czy w ciemnym tunelu pełnym rozczłonkowanych ciał stać nas na ludzkie odruchy?
Oprócz dynamicznych i mocnych scen w powieści Ziębińskiego znajdziecie sporo ciekawych informacji o Warszawie (tej współczesnej i tej sprzed lat) oraz mnóstwo cieszącej ucho muzyki (na bank co chwila będziecie odpalać YouTube’a). Podczas lektury będzie Wam towarzyszyć nieustające napięcie i chęć jak najszybszego poznania prawdy. Długo nie przyjdzie Wam czekać, bo „Metro”, dzięki wartkiej akcji i bardzo rytmicznej polszczyźnie, czyta się piorunem. To wszystko potwierdza tylko, że Ziębiński stale się rozwija, nie boi się stąpać po wciąż nowych obszarach, jest niezwykle uparty i bardzo pracowity.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.