Monika Góra
Wydawnictwo: W.A.B.
Poleca Kasia Sosnowicz
Już dawno żadna książka nie wywołała we mnie tyle złości, żalu, dojmującego smutku, niezgody na otaczający nas świat. To mogło przydarzyć się każdej rodzinie…
„Ludzki umysł tego nie ogarnie, co tam się wydarzyło. Zło istnieje naprawdę”.
13 sierpnia 1998 roku z rąk wyjątkowo brutalnych oprawców ginie siedemnastoletnia mieszkanka Szczucina Iwona Cygan. Przed śmiercią została skatowana, potem uduszono ją drutem wyrwanym z ogrodzenia dla zwierząt. Mimo że do śledztwa zostaje zaangażowany tabun funkcjonariuszy i przeróżnych specjalistów, przez blisko dwadzieścia lat oficjalnie nie udaje się ustalić niczego konkretnego. Nieoficjalnie jednak od dawna wiadomo, kto stoi za tym bestialskim mordem, niestety Szczucin opanowała zmowa milczenia. Czego boją się mieszkańcy? Czy ze śmiercią Iwony mają coś wspólnego liczne rzekome samobójstwa, do których w miasteczku dochodzi przez lata? Czy sprawiedliwości w końcu stanie się zadość?
„Miasteczko zbrodni” to wyjątkowo wstrząsający reportaż – jeden z niewielu, który musiałam czytać z przerwami ze względu na ogromny ciężar emocjonalny oraz niewyobrażalną skalę kłamstw i fałszywych tropów, które zdominowały tę tajemniczą sprawę. Porażające i przerażające jest w nim dosłownie wszystko: okrutne zabójstwo wkraczającej w dorosłość pięknej dziewczyny, wieloletnia bezkarność oprawców, zmowa milczenia sparaliżowanych strachem mieszkańców Szczucina, nieuczciwość i perfidne mataczenie tych, którzy powinni zapewniać bezpieczeństwo i dążyć do sprawiedliwości, a tymczasem z premedytacją zacierali ślady. „Nie bali się niczego, robili, co chcieli. Ginęły dowody, zabijali ludzi. Tworzyli fałszywych świadków, fałszywych oskarżonych”.
Na to wszystko przez wiele długich lat musiała patrzeć pogrążona w rozpaczy i bólu rodzina Iwony. Nikt ich nie słuchał, nie rozumiał. Zbywano ich, a czasem wręcz wyśmiewano. Wymyślano przeróżne niedorzeczne teorie, byle tylko podejrzenia odsunąć od tych, którzy zabili. Powstało szczucińskie państwo w państwie, którego macki sięgały poza granice kraju. Jak potoczyła się ta sprawa i co dokładnie udało się ustalić, dowiecie się z książki. Nie będzie to łatwa i przyjemna lektura. Wielokrotnie będziecie mieć ochotę głośno wrzasnąć czy uderzyć pięścią w ścianę. Sprawa Iwony będzie Wam się śnić nocami, a obraz jej uśmiechniętej ładnej buzi zostanie już z Wami na zawsze. Warto jednak podjąć to ryzyko i poznać jej tragiczną historię – choćby po to, by uświadomić sobie, w jak perfidnym, kłamliwym, przesiąkniętym układami i układzikami żyjemy świecie. Przecież na miejscu rodziny Iwony mógłby być każdy z nas.
Pisząc „Miasteczko zbrodni”, Monika Góra wzięła na siebie wielką odpowiedzialność, ale moim zdaniem udźwignęła ten ogromny ciężar. Jestem pod wrażeniem jej profesjonalizmu, dociekliwości, nieustępliwości i naprawdę żmudnego reasearchu, który pozwolił niemalże krok po kroku odtworzyć wszystkie wydarzenia związane z zabójstwem Iwony i tym, co działo się potem. Podziwiam odwagę – nie tylko zawodową, ale i tę ludzką, której nieskończone pokłady trzeba w sobie mieć, by zmierzyć się z tak okrutną, bezwzględną i bolesną zbrodnią. Góra przejrzała akta, rozmawiała z rodziną zamordowanej, z mieszkańcami Szczucina i funkcjonariuszami, niczym zawodowy detektyw prześwietliła dosłownie wszystko, co było związane z tą tajemniczą sprawą. Dzięki temu dostaliśmy rzetelne, bardzo szczegółowe i nad wyraz wiarygodne źródło informacji − reportaż, który budzi ogromne emocje i obnaża okrutną prawdę.
Wywołująca ciarki, ściskająca za gardło, trudna emocjonalnie lektura.