Wit Szostak
Czyta Wiktor Zborowski
Wydawnictwo Powergraph 2024 (wznowienie)
Nie sądziłam, że ta powieść aż tak mnie zachwyci. Po dwóch nieudanych próbach z książkami Wita Szostaka chyba wreszcie mogę powiedzieć, że zaiskrzyło.
Moja relacja z prozą Szostaka była do tej pory skomplikowana. Z jednej strony doceniałam kunszt literacki autora, z drugiej zaś – to właśnie ten kunszt zazwyczaj mnie pokonywał. Może nie poświęcałam tym powieściom należytej uwagi, a może po prostu musiałam do nich czytelniczo dorosnąć. „Oberki do końca świata” odczarowały moją niemoc, podejrzewam, że głównie dzięki miejscu akcji – polskiej wsi sprzed lat – i mocno wyczuwalnemu realizmowi magicznemu. Takie klimaty kocham przecież w literaturze najbardziej.
„Oberki” to powieść, która tętni muzyką, zaraża rytmem i kusi swojską nutą, nawet jeśli ta nuta czasem zjedzie z tonacji, a w życie bohaterów wkradnie się fałsz. Jeśli nie mieliście okazji sięgnąć po tę wznowioną powieść Szostaka, to zachęcam, byście zrobili to w wersji audio. Tekst rewelacyjnie przeczytał Wiktor Zborowski, nadając mu oberkowy kształt. Tak jak taniec, jest to proza żywa, pełna językowych obrotów, przytupywań, wirujących wyrazów i ich rozmaitych połączeń. Choć „tańczona” parami, z wyraźną dominantą męską – reprezentowaną przez utalentowanych braci Wichrów, którym oberki towarzyszyły od narodzin do śmierci. Miłość, przywiązanie do tradycji, oddanie muzyce, trudne życiowe wybory to tylko część zagadnień, które Szostak zmieścił w tej magicznej i porywającej opowieści.
Dajcie się zaprosić do tańca – ja nie żałuję!
*Audiobooka wysłuchałam na platformie Storytel w ramach wykupionego abonamentu