Jacek Ostrowski
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Poleca: Kasia Sosnowicz
Jacek Ostrowski po raz kolejny zabiera nas w ciekawą podróż do czasów PRL-u. Tym razem w towarzystwie zadziornej mecenas Zuzy Lewandowskiej mamy okazję rozwiązać zagadkę wyjątkowo brutalnego seryjnego mordercy.
Marta Kownacka zostaje aresztowana za podwójne morderstwo – męża i jego sekretarki. Po tym jak milicjanci znaleźli w jej bagażniku poćwiartowane zwłoki jednej z ofiar, nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie Kownacka zasługuje na stryczek. Jej obrony podejmuje się mecenas Zuza Lewandowska, która jest przekonana, że to dzieło seryjnego mordercy, a nie przerażonej, Bogu ducha winnej kobiety. W prywatnym dochodzeniu wspiera ją prokurator Leszek Jarzębowski, którego z panią mecenas łączyła kilka lat wcześniej wyjątkowa zażyłość. Czy tej ekscentrycznej parze uda się doprowadzić śledztwo do końca? Jakie tajemnice z przeszłości szykuje dla nich przewrotny los?
Kto zna Jacka Ostrowskiego przede wszystkim z fenomenalnej „Ostatniej wizyty” (recenzja tu), ten i tym razem nie będzie zawiedziony. „Paragraf 148” to doskonałe rozpoczęcie nowej serii kryminalnej z klimatycznym Płockiem, pokręconym PRL-em i skrzeczącą papugą w tle. Znajdziecie tu przemyślaną intrygę kryminalną z tak zaskakującym zakończeniem, że nieźle można się spocić, pociągniętych mocną kreską bohaterów, miasteczko, które ma swoje brudne tajemnice, oraz mnóstwo zabawnych, ironicznych momentów, od których gęba się śmieje od ucha do ucha, a które są niepodważalnym dowodem na świetne wyczucie i poczucie humoru autora. Nie myślcie sobie jednak, że w związku z tym „Paragraf” to lekki, łatwy i przyjemniusi kryminał. Co to to nie! Tak naprawdę to gorzka i bardzo brutalna historia szaleńca, który zdolny jest do wszystkiego. Trup tu ściele się gęsto, nie brakuje krwi, rozczłonkowanych ciał, walających się głów i tajemnicy, która do ostatnich stron przygniata niczym stukilowy ciężar. A wszystko to budzi strach podwójnie, ponieważ fabuła jest częściowo oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Pierwsze skrzypce w tej wciągającej opowieści gra mecenas Zuza Lewandowska – postać charakterna, chadzająca własnymi ścieżkami, lubiąca solidnie przekląć, przechylić szklaneczkę i zajarać szluga. Jej buntownicza i nieokiełznana natura musi się codziennie mierzyć z depczącą jej po piętach legendą nieżyjącego ojca – także adwokata. Według niektórych Lewandowska „jest tylko jego marnym odbiciem, cieniem rozmazanym na ścianie”. Fakt ten nie ułatwia adwokatce życia, a czasem wręcz doprowadza do frustracji. Zupełnie jak podarowana jej w dowód wdzięczności gadająca papuga, która złorzeczy na każdego, kto się akurat nawinie pod jej skrzydło. I ten duet wyszedł Panu Jackowi wprost znakomicie! Dwie papugi – tak samo „kolorowe”, jednakowo rozwydrzone i uparte. Jeśli dodamy do tego jeszcze czasy PRL-u, w których aż roi się od absurdów, to wychodzi prawdziwa mieszanka wybuchowa, którą czyta się naprawdę jednym tchem.
„Paragraf 148” to nie tylko rasowy kryminał, z główną bohaterką, której już po zaledwie kilku stronach ma się ochotę przybić piątkę. To również powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, wychodzeniu z cienia i sztywnych ram, walce z demonami przeszłości i słabościami, a także o zemście, która jak nic innego potrafi być motorem do życia.
Ocena: 9/10