Peter Swanson
Tłumaczenie: Ewa Penksyk-Kluczkowska
Wydawnictwo: Marginesy
Poleca Kasia Sosnowicz
To było moje pierwsze spotkanie z prozą Petera Swansona – i zapewne nie ostatnie.
Gdy antykwariusz Bill Ackerson spada z klifu, jego syn Harry nie może uwierzyć, że to był nieszczęśliwy wypadek. Postanawia zamieszkać z niezwykle zmysłową macochą Alice, by dowiedzieć się prawdy. Tymczasem w miasteczku pojawia się tajemnicza dziewczyna, która prawdopodobnie o rodzinie Harry’ego wie więcej, niż się wszystkim wydaje. Dokąd zaprowadzi ich prywatne śledztwo?
„Piękne kłamstwa” Petera Swansona to bardzo przyjemna lektura. Spodoba się przede wszystkim tym, którzy od pędzącej w zawrotnym tempie akcji i krwawych opisów wolą psychologiczną rozkminkę. Swanson zdecydowany nacisk położył na wzajemne relacje między bohaterami i ich motywację do popełnienia zbrodni. To, co bez wątpienia wszystkich ich łączy, to opanowana do perfekcji umiejętność kłamania. Robią to w tak wdzięczny i przekonujący sposób, że łatwo można ulec złudzeniu, że winnego wcale nie ma wśród nich. Tymczasem rozwiązanie zagadki kryje się za rogiem.
Na duży plus zasługuje fakt, że tym razem nie odkryłam zbyt wcześnie tożsamości mordercy, a wydarzenia układały się w jedną sensowną całość. Na minus z kolei samo zakończenie, które moim zdaniem było zbyt efekciarskie – tak jakby Swanson za wszelką cenę chciał jednak wyciągnąć z gardła czytelnika głośne „wow”. Moim zdaniem to wcale do szczęścia nie było mu potrzebne. Pisze w tak ciekawy i spójny sposób, że ta historia, nawet bez fajerwerków, broni się sama.
Gdybym „Piękne kłamstwa” miała oceniać w skali szkolnej, dostałyby mocną czwóreczkę.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Marginesy.