Max Czornyj
Wydawnictwo: Filia
Poleca: Kasia Sosnowicz
Jednych odstrasza brutalnością, drugich wręcz przeciwnie – przyciąga krwawymi opisami i fabułą, od której włos się jeży na głowie. Przed Wami trzecia część cyklu Maxa Czornyja z komisarzem Erykiem Deryłą – moim zdaniem jeszcze lepsza niż dwie poprzednie.
Sprawa sadystycznego seryjnego mordercy Cztery Iksa wreszcie ma szansę na finał. Psychopata został złapany i pod okiem specjalistów oczekuje na akt oskarżenia. Mieszkańcy Lublina oraz komisarz Eryk Deryło mogą odetchnąć z ulgą. Niestety, ich radość jest chwilowa. W mieście dochodzi bowiem do kolejnego brutalnego morderstwa, co więcej – jego szczegóły doskonale zna Cztery Iks. Czy to oznacza, że udało mu się zaplanować zbrodnię zza krat? A może ma wspólników, którzy z oddaniem kontynuują jego dzieło? Przed komisarzem i resztą policjantów trudna i bardzo krwawa rozgrywka, w której stawką jak zwykle jest ludzkie życie.
„Pokuta” to już trzeci tom bestsellerowego cyklu autorstwa Maxa Czornyja. Czy ostatni? Tego nie wiem na pewno, ponieważ zakończenie jest niejednoznaczne, a w każdym razie daje nadzieję, że Deryło jeszcze o sobie przypomni. Dla mnie byłaby to świetna wiadomość, ponieważ nie wyobrażam sobie, by tego zadziornego, choć w gruncie rzeczy bardzo wrażliwego komisarza mogło zabraknąć w kryminalnym świecie. Z każdym kolejnym tomem dowiadujemy się o Deryle coraz to nowych smaczków, a im więcej wiemy, tym ciekawszą i wielobarwną postacią się dla nas staje. I w tej części nie brakuje tajemnic z jego życia prywatnego. Mamy okazję m.in. poznać pewne tragiczne wydarzenia z przeszłości policjanta, które mają na niego ogromny wpływ, a także być świadkami walki, którą komisarz musi stoczyć sam ze sobą. Dzięki temu wątkowi „Pokuta” jest czymś więcej niż tylko emocjonującą fabułą z elementami makabry, od której nawet największym chojrakom żołądek podchodzi do gardła.
W ogóle to, co najbardziej w tej części rzuca się w oczy, to fakt, że autor pozwolił tu sobie na znacznie więcej psychologicznych niuansów niż w „Grzechu” (tu) czy „Ofierze” (tu). Właściwie było to nieuniknione, ponieważ w końcu musiał nam zdradzić motywy, a przede wszystkim mechanizmy, które zdominowały psychopatyczny umysł Cztery Iksa. Czornyj z wprawą i precyzją pozwala nam zajrzeć w najmroczniejsze i najbardziej przerażające zakamarki ludzkiego umysłu. Oczywiście nie podaje od razu wszystkiego na tacy. Wraz z rozwojem fabuły odkrywa kolejne karty, ale i przy okazji plącze wątki, a czasem wręcz stwarza sytuacje, które na zdrowy rozum nie miałyby prawa wydarzyć się w rzeczywistości. Wszystko ma jednak swoje uzasadnienie i składa się w logiczną całość w zaskakującym i naprawdę emocjonującym finale.
Co jeszcze znajdziecie w „Pokucie”? Jak zwykle sięgające zenitu napięcie, a także mnóstwo krwi, flaków i makabrycznych opisów. Czornyj nie patyczkuje się z czytelnikiem, nie głaszcze go po głowie, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Uderza w niego brutalną (dla niektórych pewnie zbyt brutalną) rzeczywistością. Dlatego kolejny raz ostrzegam: to nie jest lektura dla osób wrażliwych! Pomijając ciekawą fabułę, jej ogromną zaletą jest na pewno wypracowany przez autora bardzo dynamiczny styl, który sprawia, że książka właściwie sama się czyta.
Jak zdradził Max Czornyj na jednym ze spotkań autorskich, jego kalendarz wydawniczy wypełniony jest na cały 2019 rok. Z niecierpliwością będę zatem wypatrywać kolejnych powieści. A Was tymczasem zachęcam do ekscytującej przygody z komisarzem Erykiem Deryłą – o ile, rzecz jasna, nie jesteście strachliwi 😉
Ocena: 10/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Filia.