Anna Kańtoch
Wydawnictwo Marginesy 2023
Anna Kańtoch jest tak bardzo utalentowaną pisarką, że z łatwością porusza się między różnymi gatunkami literackimi. Tym razem zmierzyła się z thrillerem psychologicznym. I choć za tego typu powieściami nie przepadam, przyznaję, że „Samotnia” wyszła jej naprawdę nieźle.
Pisarz Leon Cichy ulega wypadkowi, w wyniku którego traci wzrok. Gdy opiekująca się nim niedawno poślubiona kobieta zaczyna zachowywać się coraz dziwniej, mężczyzna dochodzi do wniosku, że jest oszukiwany, także przez najbliższą rodzinę. Kto stoi za wypadkiem Cichego? Czy te wszystkie nieprawdopodobne wydarzenia to faktycznie tylko wymysł przewrażliwionej wyobraźni oślepionego przez los człowieka?

W życiu niektórych autorów kryminałów przychodzi taki moment, że mają ochotę sprawdzić się w thrillerze psychologicznym. Tą drogą poszli między innymi Robert Małecki czy Piotr Borlik. Gatunek ten do najłatwiejszych nie należy, bo granica między mrocznym zgłębianiem psychologicznych aspektów postępowania bohaterów a zanudzaniem czytelnika jest bardzo cienka. W czasach gdy thrillery wylewają się z półek księgarskich, na tego typu powieść trzeba mieć przede wszystkim bardzo dobry pomysł – inaczej przejdzie niezauważona i umrze śmiercią naturalną.
O zdolnościach Anny Kańtoch do psychologicznej rozkminy mieliśmy okazję przekonać się choćby w „Łasce” czy cyklu z Krystyną Lesińską. W „Samotni” pisarka znacznie podniosła sobie poprzeczkę nie tylko ze względu na dość zdradliwy gatunek literacki, jaki wybrała, lecz także specyficzne okoliczności życiowe, w których znalazł się główny bohater.
Leon Cichy, autor poczytnych kryminałów i świeżo upieczony mąż uroczej Julii, w wyniku wypadku traci wzrok. Pozbawienie kluczowej postaci pewnie najważniejszego dla człowieka zmysłu z jednej strony jest dla autora thrillerów doskonałym zabiegiem, ułatwiającym stworzenie mrocznego, psychodelicznego klimatu. Osoba niewidoma ma wyczulone inne zmysły, doskonale zatem radzi sobie w życiu codziennym i rzadko wpada w panikę. Jednak gdy bez wzroku funkcjonuje dopiero od niedawna, łatwiej może ulegać złudzeniom i popadać w paranoję, zwłaszcza jeśli dodatkowo ma za sobą traumatyczne przeżycia i spore luki w pamięci. Taka sytuacja daje autorowi większą swobodę wplatania w fabułę nawet absurdalnych zdarzeń, bo w związku z okolicznościami czytelnik chętniej przymyka na nie oko – przecież bohater ma prawo być przewrażliwiony, skoro nagle przestał widzieć. Z drugiej strony opisywanie świata z perspektywy osoby niewidzącej (cała powieść zbudowana jest na pierwszoosobowej narracji tylko jednego bohatera) może stać się pułapką, ponieważ nie tak trudno przeszarżować, przekłamać rzeczywistość, wyłożyć się na szczególe, który szybko udowodni, że o życiu osób niewidomych autor nie ma bladego pojęcia. Na tyle, na ile jestem w stanie ocenić ten ostatni aspekt, moim zdaniem Kańtoch nie wpadła w zasadzkę. Wykreowany przez nią bohater i problemy, z którymi na co dzień się mierzy, wydają się dość wiarygodne, dlatego bez problemu wchodzimy w specyficzny klimat powieści.
Jak zapewne się domyślacie, tytułowa Samotnia może mieć tu wiele znaczeń. W moim odczuciu to nie tylko cztery ściany na odludziu, gdzie egzystuje główny bohater, próbując dociec, co tak naprawdę się stało i kto jest temu winien. Samotnia to metafora człowieczego losu, żmudnej wędrówki, w której możemy zaufać jedynie własnej intuicji i zmysłom. To opowieść o wyobcowaniu, mierzeniu się z traumą i rozpaczliwym poszukiwaniu sprawiedliwości.
Na tle innych thrillerów psychologicznych powieść Anny Kańtoch oceniam wysoko. Co prawda podczas lektury dopadało mnie czasem lekkie znużenie, jednak chęć rozwikłania zagadki była silniejsza. Duży plus za stworzony przez autorkę klimat i świetny warsztat pisarski. Zakończenie nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, ale było satysfakcjonujące.
Czekam z utęsknieniem na kolejną powieść. Mam nadzieję, że to będzie kryminał, bo w tym gatunku lubię Kańtoch najbardziej.
Egzemplarz w ramach współpracy z Wydawnictwem Marginesy.