Magdalena Louis
Wydawnictwo: Świat Książki
Poleca Kasia Sosnowicz
To nie jest powieść, o której trąbią wszyscy i wszędzie, a szkoda, wielka szkoda. Ona naprawdę zasługuje na to, by mówić o niej głośno.
Na naszą rodzinę spadł czarny deszcz i każda kropla wcinała się w skórę aż do samej kości. Bolało…
Trudno w kilku zdaniach opowiedzieć o „Sonii”. Na jej kartach rozgrywa się tak wiele ludzkich dramatów, na tak wielu poziomach, że aż niemożliwym wydaje się, by jedna rodzina była w stanie tyle udźwignąć. A jednak!
Wszystko zaczyna się od Bożego Narodzenia 1979 roku. To wtedy właśnie ojciec Marii i Sonii niespodziewanie wyjeżdża do Ameryki, a mówiąc dobitniej – porzuca rodzinę. Dziewczynki zostają z bogobojną matką, która najwyraźniej nie potrafi lub nie chce dostrzec zła, które umościło sobie wygodne posłanie tuż pod jej okiem. Tajemnice, które w końcu wyjdą na jaw, mocno naruszą i tak już wątłą rodzinną konstrukcję.
Magdalena Louis to pisarka i dziennikarka, która nie boi się mierzyć z tematami trudnymi emocjonalnie, co więcej – potrafi podać je w niesztampowy sposób. W „Sonii” stworzyła niepokojące, oblepione brudem i podwójną moralnością studium rozpadu rodziny. Rodziny, w której pozory i dobra opinia są ważniejsze niż prawdziwe uczucia. To rozdzierająca opowieść o wielkich ludzkich tragediach, którym można było zapobiec. Są za nie odpowiedzialni nie tylko sprawcy, lecz także bliscy ofiar, którzy nie dopuszczają do siebie pewnych niewygodnych faktów. Louis ze stanowczością, ale i pełną odpowiedzialnością za słowa oskarża tych, którzy milczą, przymykają oko, próbują zaklinać rzeczywistość. I to oskarżenie mocno wybrzmiewa w każdym akapicie.
To, co wyraźnie rzuca się w oczy podczas lektury, to skłonność głównych bohaterek do powielania rodzinnych schematów, a właściwie do dziedziczenia nieszczęścia. Siostry Maria i Sonia, podobnie jak ich matka, nie potrafią być szczęśliwe. Zupełnie jakby od ucieczki ojca za ocean nad ich głowami zawisło fatum. Obie miotają się na życiowych ścieżkach, popełniają masę błędów, niektóre z nich są wręcz nieodwracalne. Ich wzajemne relacje, w wyniku splotu nieszczęśliwych wydarzeń, również zostają poważnie nadszarpnięte. Czy siostrzana miłość stawi czoła złu, które ośmieliło się położyć brudne łapska na tym co najdelikatniejsze?
„Sonia” mocno porysowała mi duszę i jestem pewna, że szybko ze mnie nie wyparuje. Tym bardziej że tematy, które porusza Louis, są dziś tak bardzo aktualne. To powieść o rodzinie dysfunkcyjnej, dzieciach, które musiały zbyt szybko dorosnąć, i dorosłych, którzy nie potrafili zmierzyć się z prawdą. Wymagająca, momentami bardzo przygnębiająca i nieprzebierająca w słowach, ale i dająca mnóstwo czytelniczej satysfakcji. Nie wyciska łez, ale chwyta metalową obręczą za gardło. Niepokoi, zadaje trudne pytania, wskazuje palcem winnych i zmusza do rachunku sumienia. Skuście się na nią, jeśli szukacie czegoś, co Was do głębi poruszy.
To jedna z ciekawszych historii, jakie miałam okazję ostatnio przeczytać. Aż żałuję, że tak długo przeleżała na półce.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.