Joanna Jax
Wydawnictwo Flow 2023
„Trzy kobiety” Joanny Jax to kolejna ważna powieść poruszająca problem walki o równouprawnienie, ale też przypominająca, że warto być po prostu dobrym człowiekiem – dostrzegającym uczucia drugiej osoby, jej życiowe rozterki i lęki.
Karolina – córka rozpustnego adwokata, Paulina – żona łasego na pieniądze bawidamka oraz Lucyna – wykorzystana przez panicza służąca. To one właśnie zmierzą się z męskim światem dzięki woli walki i siostrzanej solidarności.
Na początku ubiegłego wieku życie każdej kobiety – bez względu na stopień zamożności czy stan cywilny – wyglądało dokładnie tak, jak to ujęła jedna z bohaterek „Trzech kobiet”: „(…) jesteśmy jedynie służebnicami względem naszych ojców i mężów. To oni o nas decydują i mają wpływ na to, czy będziemy żyły w nędzy, czy w dostatku”. Te z bogatszych domów tylko pozornie były w lepszej sytuacji. Za drzwiami sypialni, na wyściełanych poduchami łożach często rozgrywały się prawdziwe dramaty. W patriarchalnym społeczeństwie nie było miejsca na kobiece marzenia, niezależność i szacunek. Brak bezwzględnego posłuszeństwa mężowi czy ojcu był karygodnym występkiem, o którym co niedzielę grzmiał ksiądz z ambony, strasząc niewiasty wiecznym potępieniem. Kobiety od zawsze były wyszydzane, uciszane, oskarżane o czary. Jeśli dodatkowo któraś wyróżniała się fizyczną atrakcyjnością, bywało, że jej życie zmieniało się w koszmar.
Jak zauważyła już część recenzentów, w powieści Joanny Jax nie tylko o przeszłość chodzi – i to jest największym atutem tej książki. Historia Karoliny, Pauliny i Lucyny – wyczuwa się to bardzo mocno – jest jednocześnie przestrogą, bo przecież tak niewiele trzeba, żeby upokorzyć także współczesne kobiety. Czy mężczyźni, którzy odmawiają nam prawa do feminatywów w języku i chcą decydować o naszej macicy, właśnie tego nie czynią? Na szczęście są i tacy, którzy dostrzegają nasze potrzeby. To zdecydowanie następcy powieściowego Tomasza czy Rudolfa, którzy jako jedni z niewielu mieli umysł otwarty na zmiany. Ich głos był co prawda jeszcze nieśmiały, zakrzyczany przez innych samców, ale dawał ogromną nadzieję – jak pokazała historia, wcale nie bezpodstawną. To wspaniale, że powieść Joanny Jax nie opowiada jedynie o zapatrzonych w siebie mężczyznach potworach.
Autorka tej poruszającej opowieści pięknie pisze o kobiecej solidarności i sile, którą możemy dawać sobie nawzajem. Rozprawia się jednak także z kobiecym fałszem, wygodnictwem, dulszczyzną i zazdrością. Nie, drogie Panie! My też nie byłyśmy i nie jesteśmy kryształowe. Co chyba najgorsze, wciąż potrafimy się ranić, rzucać bezpodstawne oskarżenia, nakręcać spiralę hejtu – mimo że na przestrzeni lat tak często doświadczałyśmy tego od mężczyzn. Czy po to tak długo ramię w ramię walczyłyśmy o niezależność, żeby teraz skakać sobie do oczu?
Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, zachęcam Was z całego serca do sięgnięcia po „Trzy kobiety”, bo to powieść mądra, empatyczna, ważna światopoglądowo, w której pojawia się na dodatek interesująca zagadka kryminalna. Przyznam uczciwie, że podczas lektury miałam mały czytelniczy kryzys – jak się później okazało, wynikający jedynie z przemęczenia. Na szczęście obok mnie była osoba – kobieta właśnie! – która przypomniała mi, że nie warto się poddawać, nawet w takiej, wydawałoby się błahej, kwestii jak czytanie. Dziękuję, moja blogowa Siostro o tym samym imieniu. Wielokrotnie udowodniłaś, że mogę na Ciebie liczyć!
*Egzemplarz w ramach współpracy z Wydawnictwem Flow.