Mirosław Wlekły
Wydawnictwo: Agora
Poleca: Beata Gwoździńska
Przed laty z wypiekami na twarzy oglądaliśmy jego program o dalekich podróżach, który tworzył razem z Elżbietą Dzikowską. To była dla nas, żyjących w szarym PRL-u, przepustka do kolorowego, egzotycznego świata. Kim tak naprawdę był Mieczysław Sędzimir, czyli popularny Tony Halik? Co z jego biografii faktycznie jest prawdą, a co tylko fascynującym przeinaczeniem?
Moja kolejna daleka podróż zbliżała się nieubłaganie, a ja tradycyjnie przeżywałam na tę okoliczność cały wachlarz emocji. Co mnie czeka tym razem? Kogo spotkam na swej drodze? Gdzie mnie poniesie przeznaczenie? Miotały mną wątpliwości i czułam, że dramatycznie wręcz potrzebuję natchnienia i otuchy. Słów kogoś, kto swoim szalonym życiem udowodnił już nie raz, że świat tylko czeka na takich jak ja, i że podróż oraz wszystko, co się z niej wynosi, jest największym bogactwem, jakie los mi ofiarowuje. I w takiej oto kondycji sięgnęłam po biografię Tony’ego Halika, która już od roku cierpliwie czekała na mnie na półce z książkami.
Bez wątpienia wybrałam na nią najlepszy moment. Tony Halik to nie postać, to zjawisko. To wiele życiorysów skumulowanych w jednym człowieku, wulkan niespożytej energii, ale przede wszystkim niesłychana pasja i wiecznie nienasycony głód świata. Znałam go jedynie z programu „Pieprz i wanilia”, który jako mała dziewczynka oglądałam z rodzicami w telewizji. W tamtych szarych czasach PRL-u niewielu osobom mogło przejść przez myśl, że poły żelaznej kurtyny w końcu się rozchylą na tyle, byśmy i my mogli ruszyć w egzotyczne wyprawy. Póki co świat przywoził nam on – na tysiącach klatek taśmy filmowej, na której uwieczniał najodleglejsze zakątki kuli ziemskiej.
W podróż jego śladami wyruszył Mirosław Wlekły, za co rzesze czytelników podróżników będą mu już na zawsze wdzięczne. Na kartach swojej książki przedstawia Tony’ego, który niczym huragan przetoczył się przez świat. Autor w znacznie spokojniejszy już sposób i jak sprawny detektyw przemierzył Europę i dwa kontynenty amerykańskie w poszukiwaniu śladów swojego bohatera. Czasami z wręcz aptekarską precyzją docieka prawdy o Haliku, a jest to zadanie niełatwe, gdyż w gąszczu informacji nie sposób odróżnić faktów od fikcji. Bo taki właśnie był Halik – trochę zmyślony, trochę przeinaczony, lecz niewątpliwie niezwykły. A jednak autorowi udaje się tak posklejać te kolorowane fantazją fragmenty życiorysu, by rzetelną i fascynującą opowieścią o losach podróżnika co rozdział zaskakiwać czytelnika i nie pozwalać mu oderwać się od lektury. W szalonym tempie biegniemy razem z nim za kamerą Tony’ego – od sensacji do sensacji, przez gęstwiny dżungli, po falach amazońskich rzek pełnych piranii, w głębię wulkanów i pod strzechy szałasów ukrytych w maleńkich wioskach indiańskich plemion. W pogoni za najlepszym ujęciem, idealnym światłem, za tym co ciekawe, inne, nieodkryte. A wszystko po to, by nawet z najmniejszych poszlak i wskazówek wydobyć obraz nietuzinkowego człowieka i dowiedzieć się, jaki naprawdę mógł być Tony Halik.
Książka jest napisana jakby od końca. Najpierw poznajemy Tony’ego reportera, potem życie prywatne męża i ojca, aż wreszcie cofamy się do czasów drugiej wojny światowej, by zrozumieć okoliczności wcielenia do armii niemieckiej, dezercji i przyłączenia do francuskiego ruchu oporu. Niektóre z rozdziałów wprawiają w osłupienie do tego stopnia, że czasem ciężko uwierzyć, iż książka wciąż dotyczy tej samej i jednej tylko osoby.
Ile sekretów Tony’ego Halika rzeczywiście udało się odkryć, tego chyba nikt nie będzie w stanie zweryfikować. Jednak pewne jest to, że dzięki biografii mamy szansę jeszcze raz spotkać się z tą barwną postacią i doświadczyć odrobiny przygód, które stały się legendą nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Dla tych, którzy tak jak ja co jakiś czas muszą spakować plecak i ruszyć w nieznane, będzie to fascynująca wyprawa, dająca natchnienie i inspirację, a przede wszystkim odwagę, by wciskać gaz do dechy i żyć tak, jak dyktuje serce.
Ocena: 9/10