Klaudiusz Szymańczak
Wydawnictwo Literackie
Poleca Kasia Sosnowicz
Skondensowany język, świetna znajomość realiów amerykańskich i pomysł na fabułę niepozwalający odłożyć lektury ani na chwilę. To kolejna powieść Klaudiusza Szymańczaka, która bardzo przypadła mi do gustu. Aż żal, że jest o niej tak cicho.
W najstarszej polskiej osadzie w USA, teksańskiej Pannie Marii, samobójstwo popełnia troje dzieci. Policyjny nos agenta Slade’a podpowiada mu, że to podejrzana sprawa, tym bardziej że mieszkańcy miasteczka tworzą dość hermetyczną grupę i zachowują się, jakby mieli coś na sumieniu. Na pomoc amerykańskim kolegom rusza w Polsce nadkomisarz Laurentowicz, który zaczyna węszyć w środowisku ofiar. Czy stróżom prawa uda się znaleźć odpowiedź na nurtujące pytania?
Pióro Klaudiusza Szymańczaka śledzę od pierwszej powieści z agentem FBI Johnem Sladem („Negatyw”). Z ogromną przyjemnością stwierdzam, że pisarz ten pięknie rozwija literacki warsztat, tym bardziej szkoda, że po jego historie – moim zdaniem – wciąż sięga zdecydowanie za mało osób. To niestety brutalne prawo rynku, że chętniej kupujemy pozycje, za którymi stoi nachalny marketing, nawet jeśli absolutnie nie zasługują na miano bestsellera. Tymczasem te naprawdę wartościowe kryminały, które ofiarują czytelnikowi coś innego niż morze krwi, flaków i przekleństw, przechodzą ledwo zauważone. Dlatego po raz kolejny zachęcam Was do skuszenia się na prozę Szymańczaka. To powieści z pazurem, napisane z językową lekkością, ciekawie łączące polskie i amerykańskie realia.
W „Virdze” bohaterowie ścigają się z okrucieństwem wymierzonym w tych najbardziej bezbronnych. Ofiarami są dzieci, które z niewiadomych powodów targnęły się na swoje życie. Przy okazji zawiłego śledztwa Szymańczak rozważa nurtujące człowieka od wieków zagadnienia: Czym jest zło? Czy tylko brakiem dobra, czy jednak czymś więcej? Jaką postać może przybierać? I wreszcie, kto jest odpowiedzialny za tragedie dotykające dzieci – ich rodziny, znajomi, a może one same?
Autor serii z Johnem Sladem doskonale stopniuje napięcie. Z kryminalnym dreszczykiem odkrywa kolejne tajemnice mieszkańców Panny Marii, plącze wątki, myli tropy, rzuca podejrzenia. Niemal do ostatnich stron stara się, żeby czytelnik nie przejrzał jego zamiarów – i udaje mu się to wyśmienicie.
To część bardzo skupiona na śledztwie i tym, co dzieje się wokół samobójstw nieletnich, zdecydowanie mniej na samym agencie FBI, jego przeszłości i powiązaniach rodzinnych (jak to było w „Mrocznym świcie”). Dlatego bez przeszkód możecie ją czytać bez znajomości wcześniejszych powieści Szymańczaka, choć oczywiście zachęcam do nadrobienia całego cyklu, bo to kawał wciągającej rodzimej literatury.
„Virgę” połkniecie w dwa wieczory i zaraz potem zaczniecie tęsknić – za nieugiętym Sladem, dociekliwym Laurentowiczem oraz świetnie wyważoną, nastrojową mieszanką polskiej i amerykańskiej kultury.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwu Literackiemu.