Warszawianka. Od zmierzchu do świtu (tom 3)

Ida Żmiejewska
Skarpa Warszawska 2021

„Od zmierzchu do świtu” zamyka rewelacyjną serię retro Idy Żmiejewskiej. Pisarka po raz kolejny zaprasza czytelnika w porywającą kryminalną podróż do dziewiętnastowiecznej Warszawy.

Leontyna staje się świadkiem kolejnej zbrodni. Tym razem z rąk mordercy ginie Józefina Majerowa – charakterna dziennikarka „Kuriera Porannego”. Śledztwo prowadzi Aleksander Woronin – Moskal, więc teoretycznie wróg, ale jednocześnie dawna miłość Leontyny. Kobietę czeka walka nie tylko z przeszłością i uczuciami, lecz także z nieustępliwą rodziną. Czy szczęście wreszcie zapuka do jej serca?

Gdy zaczynałam „Od zmierzchu do świtu”, trzeci i zarazem ostatni tom serii „Warszawianka”, nie sądziłam nawet, że tamta polityczna rzeczywistość może jeszcze kiedyś powrócić jak bumerang. Niestety, Europa znowu jest terroryzowana przez Rosję, sterowaną nienawiścią, żądzą władzy i krwi.

Stworzona przez Żmiejewską postać rosyjskiego policjanta Aleksandra Woronina wywołuje mimo wszystko ciepłe uczucia. To nie tylko Moskal, którego służbowo los rzucił na polską ziemię. Metamorfoza, jaką za sprawą miłości do Polki Leontyny przeszedł od pierwszego tomu, sprawia, że w tej części z całą odpowiedzialnością możemy uznać go za mężczyznę pełnego czułości, a przede wszystkim gotowego nawet złamać rozkaz dla swojej wybranki. Oczywiście nie każdy jest w stanie w to uwierzyć. Dla rodziny Leontyny Woronin nadal pozostaje wrogiem i uosobieniem wszystkich najgorszych cech okupanta. Jednak serce nie sługa…

Bohaterowie Żmiejewskiej po raz kolejny muszą dokonywać rozdzierających duszę wyborów, mierząc się z rzeczywistością, w której wyraźnie postawiono granicę między swoim a obcym. Ich decyzje będą okupione łzami i poczuciem, że odbiera im się to co w życiu najistotniejsze. Czy wystarczy im sił, by przeciwstawić się światu?

Żmiejewska wyśmienicie łączy w „Warszawiance” elementy kryminału retro i dziewiętnastowiecznego romansu. Obrazy, które wychodzą spod jej pióra, są nasycone barwami, wypełnione emocjami i tak bardzo wiarygodne (także za sprawą języka), że od pierwszych stron dajemy się im porwać.

Mam nadzieję, że już wkrótce na księgarskich półkach zobaczymy kolejną powieść (być może początek nowej serii?) Idy Żmiejewskiej. Będę jej z niecierpliwością wypatrywać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *