Piotr Borlik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Poleca Kasia Sosnowicz
Z piórem Piotra Borlika znamy się nie od dziś. Na każdą kolejną powieść czekam z ekscytacją, bo wiem, że ten zdolny autor lubi zaskakiwać. Choć w „Wymazanych z pamięci” nie wszystko moim zdaniem wypadło idealnie, warto dać tej historii szansę.
Po latach daremnych poszukiwań nieoczekiwanie odnajduje się szesnaścioro zaginionych dzieci. Wszystkie mają na sobie identyczne ubrania i nie potrafią powiedzieć, co się z nimi działo – jakby ktoś wymazał z ich pamięci minione lata. Ogromna radość rodzin szybko ustępuje miejsca frustracji, a nowe życie okazuje się trudną i niezwykle wyboistą drogą.
„Wymazani z pamięci” Piotra Borlika mają prawie wszystko, co uwielbiam w piórze tego pisarza: rytmiczny, skondensowany i skupiony na psychologii język, wartką akcję, ciekawie zarysowanych bohaterów, intrygującą tajemnicę, która generuje napięcie, oraz wywołujące ślinotok wstawki kulinarne. Jedyne, czego mi zabrakło, a w czym Borlik jest dobry, to satysfakcjonujące zamknięcie wątku kryminalnego. Co ciekawe, nie jestem w tej opinii odosobniona.
Nie sądzę, by Borlik zakończenie pisał na kolanie (co zarzucali mu niektórzy), bo to nie ten typ człowieka. On wszystko od początku do końca ma przemyślane i swoją koncepcję realizuje krok po kroku. Prawdopodobnie tym razem po prostu zamysł autora i moje oczekiwania nieco się rozminęły, być może na co innego chciał położyć akcent, a ja – po kilkuset stronach emocji momentami sięgających zenitu – oczekiwałam nie wiadomo jakich fajerwerków. Zakończenie jest poprawne, ale dla mnie zbyt mało Borlikowe, choć muszę uczciwie przyznać, że gdańskiemu pisarzowi udało się w pewnych sprawach mnie oszukać – i za to duży plus.
Zapominając na chwilę o zakończeniu, które tak naprawdę jest kwestią gustu i Wam akurat może się spodobać, warto podkreślić, że Borlik w swojej najnowszej powieści porusza niezwykle ważny problem zaginięć dzieci i traumy, jaka się z tym wiąże. Przerażające i okrutnie trudne jest nie tylko życie w niepewności, lecz także – i to nawet bardziej – każdy kolejny dzień po cudownym odnalezieniu. Radość z odzyskania ukochanego dziecka szybko ustępuje miejsca frustracji i poczuciu, że nadal nic nie można zrobić, by wrócić do normalności. Nawet jeśli, tak jak jedna z bohaterek, sami próbujemy wymierzyć sprawiedliwość, nie jesteśmy w stanie wygumkować (czy choćby zakleić) ran pozostawionych na ludzkiej psychice. Co więcej, te bolesne wydarzenia, choć zostawiają w nas trwały ślad, nie do końca mobilizują do zmiany starych nawyków.
W „Wymazanych z pamięci” Borlik pyta o istotę rodzicielstwa, szuka definicji matczynej oraz ojcowskiej miłości i udowadnia, że może mieć ona różne oblicza. Czy którekolwiek z nich jest lepsze lub gorsze? I czy w ogóle mamy prawo je oceniać?
Najnowsza opowieść gdańskiego pisarza to zgrabne połączenie thrillera, kryminału i powieści psychologicznej. Z przesłaniem, które poruszy nie tylko rodzica.
Niezmiennie kibicuję i z niecierpliwością czekam na kolejne fabularne pomysły.
Czytajcie Borlika!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.