Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Poleca Kasia Sosnowicz
To idealne dopełnienie Sagi nadmorskiej – niespieszne, pełne nadziei, ale i wyzwań rzucanych przez los. I tylko żal, że trzeba się rozstać z ulubionymi bohaterkami.
…wszystko już było, a człowiek powtarza dobrze znane schematy.
Trzecia część Sagi nadmorskiej to opowieść przede wszystkim o losach Jagody: wnuczki Marcjanny (tom 1 – „Obcy powiew wiatru”) i córki Gabrieli (tom 2 – „Zimny kolor nieba”). Jej życie – podobnie jak wszystkich kobiet z Zielczyńskich – nie jest usłane różami, choć momentami wydaje się już, że los się do niej uśmiechnął, a fatum od lat wiszące nad rodziną poszło w zapomnienie. Jagoda będzie musiała zawalczyć o miłość, społeczną akceptację i własne marzenia. Dość boleśnie odczuje, że nic nie dostajemy na zawsze, a życie pełne jest niespodzianek – czasami bardzo przykrych.

Jak zapewne pamiętacie z moich poprzednich wpisów o Sadze nadmorskiej pióra Magdaleny Majcher, to opowieść, w której bardzo mocno wybrzmiewa problem traumy dziedziczonej. To temat niezwykle ciekawy z psychologicznego punktu widzenia, co więcej – obecny w wielu polskich rodzinach. Przed lękami, traumatycznymi wydarzeniami z życia naszych przodków trudno uciec. Nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, mają one ogromny wpływ na to, jaką życiową drogą pójdziemy. I tak jest również w przypadku Jagody. W jej wyborach możemy odnaleźć echa traumatycznej historii babki (związanej z drugą wojną światową i wysiedleniem z Kresów), a także bolesnych doświadczeń matki (zmuszonej do życia z tyranem). Ta ambitna i pełna nadziei na dobry los dziewczyna za wszelką cenę próbuje odnaleźć sens życia u boku mężczyzny, który wydaje się ideałem. Tylko czy ideały faktycznie istnieją? I tym razem Majcher nie oszczędza swoich bohaterek. Rzuca im wyzwania, stawia na drodze przeszkody, każe płakać i słono płacić za kilka chwil szczęścia. Jednocześnie jednak jasno wskazuje cel i stanowczo przypomina, że siła jest kobietą. Trzeba ją tylko dopuścić do głosu.
„Znany szum morza” to część najbardziej współczesna – jej akcja rozgrywa się w latach 1998-2019. Nie brakuje w niej jednak odniesień do bolesnej historii Kresowiaków, a także mieszkańców Ustronia Morskiego, tym bardziej że to tematy, którymi w pewnym momencie bardzo mocno zaczyna się interesować Jagoda. Wraz z nimi pojawiają się pytania o narodową tożsamość, poczucie przynależności do ziemi, domu rodzinnego. Czy nasza ojczyzna jest tam, skąd wyrastają nasze korzenie, czy jednak w miejscu, gdzie przebywają ludzie, których kochamy? Czy przestrzeń, która przed laty wydawała się wroga i pełna pułapek, może stać się spokojną przystanią? Dla Jagody odpowiedzi są dosyć oczywiste, dla jej babki już nie do końca.
Podobnie jak w poprzednich częściach, i tu widać wyraźnie, że Magda Majcher nie boi się zaglądać w ludzką duszę. Powieść przesiąknięta jest emocjonalnością, choć jest ona zdecydowanie lżejsza, mniej gwałtowna niż w pierwszym i drugim tomie. Akcja toczy się raczej niespiesznie, na pewno jednak nie będziecie się nudzić. Co istotne i bardzo charakterystyczne dla tej pisarki, nie brakuje tu ważnych społecznych tematów, z którymi muszą się mierzyć nie tylko bohaterki, ale i czytelnik. Mamy tu m.in. bezwarunkową, ale i wymagającą olbrzymich poświęceń miłość rodzicielską, a także starość i związane z nią niedogodności. Cieszę się, że w tej powieści zwłaszcza ten ostatni problem tak wyraźnie wybrzmiewa, bo mam wrażenie, że wciąż zbyt mało podkreśla się, jak ważne jest, by starszym osobom okazywać szacunek, zrozumienie, by do końca liczyć się z ich zdaniem.
Magda Majcher przyzwyczaiła nas do zapadających w pamięć poruszających historii. I ta właśnie taka jest. Można poczuć w niej fale rozpaczliwie rozbijające się o brzeg, ale i usłyszeć kojący szum morza.
Zdecydowanie polecam!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce i wydawnictwu Pascal.