Żółć (tom 4 serii Kolory zła) – recenzja przedpremierowa

Małgorzata Oliwia Sobczak
Wydawnictwo W.A.B. 2024

Premiera 15 maja

Nie żałuję, że po dłuższej przerwie zdecydowałam się na przedpremierową lekturę najnowszej powieści Małgorzaty Oliwii Sobczak. Cieszy mnie, że pisarka, którą zawsze darzyłam sympatią, tak pięknie rozwinęła się kryminalnie.

Po „Czerwieni”, „Czerni” i „Bieli”, czyli trzech tomach serii „Kolory zła”, Sobczak wypuściła na rynek „Żółć”, sprawiając tym samym niesamowitą frajdę fanom prokuratora Leopolda Bilskiego. Cykl ten przeczytałam od deski do deski, i choć nie wszystkie części tak samo przypadły mi do gustu, byłam ciekawa, jak trójmiejska pisarka poprowadziła poszczególne wątki.

„Żółć” to kryminał z wartką akcją, mroczny, a przede wszystkim pełen psychologicznych odniesień, co czyni z niego nie tylko doskonałą rozrywkę, lecz także studium walki ze złem i traumą. Sobczak posłużyła się w fabule m.in. freudowską teorią przymusu powtarzania, udowadniając poprzez zachowanie niektórych bohaterów, że człowiek rzeczywiście dokonuje w życiu powtarzalnych wyborów (zwykle nieświadomych), nawet jeśli finalnie za każdym razem przynoszą mu olbrzymie cierpienie. Co więcej, jedną z postaci obdarzyła umiejętnością dostrzegania ludzkiej aury, przybliżając w ten sposób czytelnikowi także zagadnienie synestezji.

Bardzo lubię powieści z klimatem tajemniczości i takie, dzięki którym mogę się dowiedzieć czegoś ciekawego. Ważne jednak, by te elementy były użyte z rozwagą, bez przesady, bo przecież w kryminałach nie chodzi o to, by się wymądrzać w stylu akademickim. Sobczak idealnie to wszystko balansuje, a ważne psychologicznie zagadnienia tak umiejętnie wplata w fabułę, że przyswajamy je niemalże mimochodem.

Tytułowa żółć może mieć wiele znaczeń i odkrywanie ich również przynosi sporo frajdy. Możemy odczytywać ją na przykład w odniesieniu do wspomnianej ludzkiej aury – to ciekawe, jak różne, w zależności od nasycenia koloru, może przybierać postaci i jak wiele informacji przekazać o drugiej osobie. Żółć może być także po prostu słownikowym synonimem goryczy, złości, wylewających się z człowieka, gdy zostaną przekroczone pewne granice.

Najnowsza historia z cyklu „Kolory zła” to pełnokrwisty kryminał, ale też opowieść o traumie, przemocy (zwłaszcza psychicznej) i mrocznych tajemnicach rodzinnych. A także o sztuce uwodzenia, która wykorzystywana w niewłaściwy sposób może wyrządzić wiele zła.

Jestem na tak!

*Egzemplarz we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *