Matt Witten
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Wydawnictwo Kobiece 2022
Choć historia Susan Lentigo jest wytworem wyobraźni amerykańskiego pisarza i scenarzysty telewizyjnego, z powodzeniem mogłaby się przydarzyć każdemu z nas (zresztą już po napisaniu „Życzę mu śmierci” autor dotarł do podobnego przypadku). Matt Witten wyraźnie przestrzega czytelnika przed ferowaniem wyroków i przypomina, że zło nie zawsze ma wykrzywioną twarz. Czasem kryje się za zupełnie niewinnym uśmiechem…
Po dwudziestu latach od tragicznej śmierci córeczki Susan Lentigo wreszcie będzie mogła spokojnie zasnąć. Człowiek odpowiedzialny za tę okrutną zbrodnię zostanie poddany karze śmierci, a Susan – dzięki pomocy przyjaciół – będzie mogła po raz ostatni spojrzeć potworowi z nienawiścią w oczy. Tylko czy faktycznie to właśnie ten człowiek skrzywdził małą Amy? A co jeśli prawdziwy morderca wciąż przebywa na wolności?
Długo zastanawiałam się, jak opowiedzieć Wam o tej powieści, żeby nie zrobić jej krzywdy. Bo wbrew pozorom nie jest to ani thriller, ani kryminał, choć niewątpliwie czyta się ją w podobnym napięciu i z taką samą chęcią poznania prawdy. Pisanie o niej wyłącznie jako o historii zrozpaczonej i zdeterminowanej matki, która walczy o sprawiedliwość, też do końca nie jest uczciwe, ponieważ nie tylko o to tu chodzi. Opowieść Wittena jest tak wielowymiarowa, iż podejrzewam, że każdy zobaczy ją w zupełnie innym świetle i co innego z niej wyciągnie dla siebie.
Myśl, która nieustannie towarzyszyła mi podczas lektury, dotyczyła m.in. kary śmierci i jej zasadności. Choć bez wątpienia w niektórych przypadkach wydaje się ona jedynym sprawiedliwym wyrokiem, czy faktycznie jest dobrym rozwiązaniem? Przecież człowiek nie jest istotą nieomylną, współczesne techniki śledcze też bywają zawodne. Ileż to razy okazywało się, że w więzieniu gnił całkiem niewinny człowiek (przypomnijmy sobie choćby przypadek z rodzimego podwórka dotyczący długoletniego wyroku Tomasza Komendy). Czy mamy prawo odbierać komuś życie, nawet jeśli ten ktoś zrobił dokładnie to samo? I to w znacznie brutalniejszy sposób?
To, rzecz jasna, kwestie trudne do rozstrzygnięcia, wywołujące wieczne kłótnie i podziały. Dobrze jednak, że zdarzają się jeszcze powieści z gatunku literatury rozrywkowej (wiem, brzmi to fatalnie w tym kontekście), które przynoszą czytelnikowi tego typu refleksje.
Właśnie dlatego serdecznie polecam Wam tę historię – na pewno nie pozostaniecie wobec niej obojętni. Co prawda nie jest to powieść idealna – Wittenowi zdarzają się dłużyzny podczas desperackiej podróży głównej bohaterki do Dakoty Północnej, gdzie ma się odbyć egzekucja mordercy jej córki. Warto jednak na tę chwilę zacisnąć zęby, ponieważ końcówka przynosi zaskakujące zwroty akcji i mnóstwo naprawdę skrajnych emocji.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.